Zwłaszcza
przed Świętami możemy zaobserwować w galeriach handlowych, marketach, sklepach, na targu, snujących się ludzi i kombinujących:... co tu ... komu ... w tym roku ... żeby
uszczęśliwić.
Bo
tak naprawdę większość z nas wszystko ma! Albo dużo ma. Snujemy
się, oglądamy... to ...a może to... nie, to nie ... ale to ... to może być... strzał w 10 tkę. Co roku a nawet kilka razy w roku na Święta,
urodziny, czasami imieniny robimy prezenty.
Niektórzy
idą na łatwiznę i dają kasę. Szczerze powiedziawszy byłam
(jestem) przeciwnikiem dawania pieniędzy. Bo to trochę zatraca sens
robienia prezentu.
Dla
mnie zrobienie prezentu oznacza: myślę o Tobie, chodzę, wybieram, zastanawiam, się, próbuje dopasować, staram się...
Oczywiście najprościej jest dać kopertówkę (i nie chodzi o torebkę).
No i niestety są takie momenty, w których dochodzę do wniosku, że ta kopertówka to
wcale nie jest taki zły pomysł.
Opiszę Wam sytuację z moim nastoletnim dzieciem.
Na
urodziny: bluza, wybrałam, wydawało mi się, że idealna, oj będzie
się dzieć cieszyć, tak sobie myślałam. Kupa. Okazało się, że nie ten
kolor, nie ten fason, kaptur nie tam gdzie trzeba.... no i co? leży w
szafie nieużywana.
Wielkanoc:
książka... fajna ale już przeczytana (pożyczona od kolegi, o
czym matka nie wiedziała). Perfumy...
to dopiero ryzyko! Sprzęt,
słuchawki dzieć woli sam nabywać, no bo wie jakie i już...
Idealnym
rozwiązaniem – gry, kubki, obrazki na ścianę, plakaty 3d, no ale ile można?
No i tak. Kilka razy posiłkowałam się kopertówką mimo, że nie uważam wcale tego za super pomysł. Ale przynajmniej koperta w szafie nie leży zapomniana! I użytek z niej z radością jest robiony a czasami jest odkładana na jakiś "grubszy temat". Materializm w czystej postaci po porostu. Dzieć się cieszy, tylko ja mam focha za każdym razem, bo nie lubię takiej formy prezentów.
No i tak. Kilka razy posiłkowałam się kopertówką mimo, że nie uważam wcale tego za super pomysł. Ale przynajmniej koperta w szafie nie leży zapomniana! I użytek z niej z radością jest robiony a czasami jest odkładana na jakiś "grubszy temat". Materializm w czystej postaci po porostu. Dzieć się cieszy, tylko ja mam focha za każdym razem, bo nie lubię takiej formy prezentów.
Druga sprawa jest taka, że niektórzy nie potrafią przyjmować prezentów. Pomijam fakt nieprzydatności, bądź też gustu...
W
każdym razie ja się cieszę z każdego prezentu (z kopertówek
także:)). Na szczęście nie mam z tym problemów. Taki ze mnie, uniwersalny człowiek.
Ale
są tacy, którzy nie potrafią się cieszyć. Tak mają. Taki defekt. Cokolwiek nie
dostaną. Nie mówię tu o źle trafionym prezencie jednym, drugim. Przeważnie wszystkie prezenty są źle trafione. Jest mina foch.
A Tobie jest przykro. Bo znowu jak co roku nie trafiłeś. A właściwie kupując już prezent wiesz jak będzie wyglądała mina obdarowanego, bo co roku wygląda tak samo!
W takim wypadku autentycznie polecam kopertówkę mimo, że tak jak pisałam nie jestem zwolennikiem takiej opcji. "Głową muru nie przebijesz". Ewentualnie super rozwiązaniem jest bon do sklepu, salonu fryzjerskiego, masażu czy co tam jeszcze.... To bezpieczne prezenty.
A Tobie jest przykro. Bo znowu jak co roku nie trafiłeś. A właściwie kupując już prezent wiesz jak będzie wyglądała mina obdarowanego, bo co roku wygląda tak samo!
W takim wypadku autentycznie polecam kopertówkę mimo, że tak jak pisałam nie jestem zwolennikiem takiej opcji. "Głową muru nie przebijesz". Ewentualnie super rozwiązaniem jest bon do sklepu, salonu fryzjerskiego, masażu czy co tam jeszcze.... To bezpieczne prezenty.
Pan/ni
która strzela fochy i tak pewnie strzelać będzie ale Ty
przynajmniej zaoszczędzisz sobie czasu, nerwów i chodzenia po
sklepach... Skupisz się na tych, którzy potrafią docenić
najmniejszy gest!
Idealnym rozwiązaniem jest również robienie listy prezentów. Tak jak dziecko pisze list do gwiazdora tak dorosły również może. Tylko, że czasami taka lista może nieźle nas zaskoczyć!
Jeśli decydujemy się na zrobienie prezentu to zbierajmy wszystkie paragony, rachunki... bo mogą się przydać. Zawsze w sklepie pytam, jak wygląda kwestia związana ze zwrotem towaru.
W ostateczności zawsze można odsprzedać prezent na aukcji internetowej.
Pewnym rozwiązaniem jest regifting: oddam prezent w dobre ręce. Trend, który cieszy się dużą popularnością w Stanach i Europie. W Polsce ponoć też ma się całkiem nieźle.
Właściwie to całkiem ciekawe rozwiązanie.
Idealnym rozwiązaniem jest również robienie listy prezentów. Tak jak dziecko pisze list do gwiazdora tak dorosły również może. Tylko, że czasami taka lista może nieźle nas zaskoczyć!
Jeśli decydujemy się na zrobienie prezentu to zbierajmy wszystkie paragony, rachunki... bo mogą się przydać. Zawsze w sklepie pytam, jak wygląda kwestia związana ze zwrotem towaru.
W ostateczności zawsze można odsprzedać prezent na aukcji internetowej.
Pewnym rozwiązaniem jest regifting: oddam prezent w dobre ręce. Trend, który cieszy się dużą popularnością w Stanach i Europie. W Polsce ponoć też ma się całkiem nieźle.
"Regifting – przekazanie otrzymanego prezentu innej osobie, często w roli kolejnego prezentu. Jest to coraz częściej stosowana metoda pozbywania się niechcianych podarunków..." (źródło: pl.wikipedia.org)
W wyniku regiftingu gwiazdkowego Wujek "Zenon" będzie nosił sweter, który dostał od Wujka "Gienka" był to jego prezent gwiazdkowy od kochanej małżonki a Ciocia "Leosia" weźmie frytkownicę, której nie chce Ciotka "Petronela" bo nie lubi frytek.
W każdym razie wszyscy są zadowoleni i szczęśliwi! I o to właśnie chodzi:), bo w końcu najważniejsze, że w Święta jesteśmy razem!
Taka kopertówka jak w przypadku Twojego syna to czasem niestety najlepsze rozwiązanie :) Kupi sobie co bedzie chciala labo tak jak napisałaś - odłoży na coś "grubszego" :) Innym rozwiązaniem jest pójście na zakpy razem, ale wtedy z niespodzianki nici :)
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie z tych co te niespodzianki lubią. Zawsze do tej koperty i tak jakiś drobiazg dorzucę dzieciowi!
UsuńPrezenty to duży stres.Fakt :(
OdpowiedzUsuńPonadto w rodzinach bywają różne tradycje.U mnie zawsze coś było pod choinką, i męża, tylko na Mikołaja.
Ale w tym roku trafiłam z prezentem dla męża i po raz pierwszy w życiu radośnie mi o tym zkaomunikował:"Ależ sie cieszę, naprawdę tego potrzebowałem".Duża radość..Ale potem gafa:wygadał się synowi co dostanie od nas.I teraz trzeba będzie dołożyć niechcianą kopertówkę. O prezentach od dalszej rodziny wolę zmilczeć.Nie poruszyłas jeszcze problemu Wigilii w wielopokoleniowej rodzinie.Jeśli liczba gości wynosi 20 osób plus trudno szaleć z prezentami bo tego żaden normalny budżet nie wytrzyma.
W tym wypadku super jest losowanie. Każdy losuje tylko jeden prezent dla kogoś z rodziny! Znajoma mi opowiadała właśnie z takiej dużej rodziny!
OdpowiedzUsuńMam 17-letniego brata. Kopertówka byłaby najlepsza, ale w tym roku bunt - gamoń wydaje wszystko na gry, a oceny coraz gorsze. Wymyśliłam mu torbę gadżetów rodem z Chin: masażer do głowy, piłka antystresowa itp.
OdpowiedzUsuńPrezenty uwielbiam dawać, bo zazwyczaj dobrze trafiam. Nie cierpię ich dostawać. Nigdy nie zapomnę, gdy teściowa kupiła mi najbardziej wstrętne kapcie na świecie, mimo iż wcześniej się i pytała o powiedziałam jej, że takie rzeczy to ja sama kupuję, bo jestem wybredna. To już wolę 20 złotych dostać. ;)
Co do bluzy Twojego dziecia - gdzie był kaptur, skoro nie tam gdzie trzeba? :D :D
W moich oczach tam gdzie trzeba!;) A w szczegóły nauczyłam się nie wdawać!
OdpowiedzUsuńA ja wolę obdarowywać niż dostawać :) zawsze cieszyło mnie kupowanie, szukanie i chyba najbardziej - pakowanie!
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy ja też. Sprawia mi to frajdę. Dlatego jest mi nie na rękę dawanie np. kopertówki ale czasami tak wychodzi.
OdpowiedzUsuńLubię dawać prezenty ale tylko mojej najbliższej rodzinie wtedy wiem, że napewno będą trafione i odwrotnie :)
OdpowiedzUsuńGorzej z rodziną od męża :/ wręcz tragedia !
Stres jest nie...? zastanów się nad kopertówką:) Choć przez niektórych może to być źle przyjęte
OdpowiedzUsuńKilka razy zdarzyło mi się uprawić regifting. Tylko starałam się dopasować rzecz do osoby a nie tak byłe komuś wcisnąć. A z kopertówkami to lubię te karty upominkowe ze sklepów danej marki. Odrobina własnej inwencji ale konkret wybiera obdarowywana osoba.
OdpowiedzUsuńDostałam kiedyś taki bon. Fajnie było go realizować:)
UsuńJestem trochę z innej galaktyki. Lubię prezenty ale najczęściej są one nietrafione. Albo rozmiar nie ten, albo któryś z rzędu balsam do ciała (w tym roku zapowiedziałam, że nie chcę i będę się fochać, bo ileż można razy wspominać, że się nie używa. Gdy dostanę kopertówkę, to przynajmniej kupię sobie coś, co faktycznie jest mi potrzebne albo mi się podoba. Ewentualnie bonem podarunkowym nie pogardzę, ale to też forma kopertówki.
OdpowiedzUsuńNo ale przynajmniej jest szansa, że bon wymienisz na coś co Ci się podoba:)
UsuńMoja teściowa cierpi na nierozpakowywanie prezentów. Co by nie dostała to stoi zapakowane dłuuuugie miesiące. W ostateczności to co kupiłam jej ja dostaje moja szwagierka, a to co kupiła jej szwagierka dostaję ja :)
OdpowiedzUsuńHa! Dobre! Najważniejsze, że wszystko zostaje w rodzinie!:)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz robie prezenty ,bo synek jest już duży i to bardziej z myślą o nim.Bo ja to już za duża jestem.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam niespodzianki np. To prawda, że jeśli chodzi o Święta to najbardziej jednak skupiamy się na dzieciach.
OdpowiedzUsuń