Grudniowe wyznania.
Choć nie cierpię pisać o sobie, nie potrafię odmówić. Ale będzie krótko, zwięźle i na temat.
Zostałam zaproszona do świątecznej zabawy przez Mamę Lolusia z bloga Dogonić tęczę (dzięki wielkie). Zasady znajdziesz u Matki puchatki.
Choć nie cierpię pisać o sobie, nie potrafię odmówić. Ale będzie krótko, zwięźle i na temat.
Zostałam zaproszona do świątecznej zabawy przez Mamę Lolusia z bloga Dogonić tęczę (dzięki wielkie). Zasady znajdziesz u Matki puchatki.
Najbardziej lubię w świętach
Oczywiście atmosferę, choinkę, dekoracje świąteczne w mieszkaniach, na domach, w oknach, na balkonach. Lubię jechać ulicą, jeszcze lepiej iść i podziwiać świetlne ozdoby, przy okazji współczuć: oj będzie bolał rachunek za prąd (my też mamy ale kontrolnie, bo jak jednego roku przyszedł rachunek za prąd to usiadłam na dupę)
W świętach nie lubię:
W świętach nie lubię tego, że tak krótko trwają i igieł z choinki na podłodze.
Moja ulubiona potrawa wigilijna to:
Pierogi z kapustą i grzybami, barszcz.
Mój ulubiony świąteczny wypiek to:
Nie umiem piec, na każde ciasto (mojej szwagierki) rzucam się!
Trzy świąteczne sytuacje, które utkwiły mi w pamięci:
1.Byłam dzieckiem, poszliśmy na pasterkę i moja babcia tak fałszowała, że wszyscy się na nas gapili (mam to chyba po Niej), matko myślałam, że pod ławkę wejdę!
2.Pierwsza Wigilia, którą sama przygotowałam.
3.Ostatnia Wigilia z moimi rodzicami (no i tu wyję!).
Książka, którą kojarzę ze świętami:
Każda kucharska.
Pod choinką chciałabym znaleźć:
Dużo zdrowia, szczęścia dla moich bliskich i siebie.
Do zabawy zapraszam: Jaga A, Tygrysiaki.pl, Przystanekmama, On Ona i Dzieciaki, loba loca
Oczywiście jeśli znajdziecie czas. Zabawa trwa do 24 grudnia.
Do zabawy zapraszam: Jaga A, Tygrysiaki.pl, Przystanekmama, On Ona i Dzieciaki, loba loca
Oczywiście jeśli znajdziecie czas. Zabawa trwa do 24 grudnia.
Dzięki za odpowiedzi. Też nie lubię tego, że święta tak krótko trwają... fajnie byłoby, gdyby trwały przynajmniej tydzień :)
OdpowiedzUsuńProszę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie, bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie opowiem Wam moją historię ;)
Czekamy:)
OdpowiedzUsuńJuhuuu dzięki za zaproszenie - Matko - to pisałam ja jamaska - nie masz disqusa, a inaczej niż googlowym kontem zalogować się nie da :D
OdpowiedzUsuńNo to świetnie, że się cieszysz:)
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie tę fałszującą babcię :) Wiem, co masz na myśli, bo mój mąż też raz próbował coś zaśpiewać.
OdpowiedzUsuńIgły z choinki są wszędzie... BRRRR!
Dzięki za udział, serdecznie pozdrawiam :*
Z tą książką kucharską to poszalałaś :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz ile ich mam! No niestety gotowanie mi nie wychodzi! I całe Święta robię z książek kucharskich, które zresztą uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńI śmiało można to nazwać szaleństwem!
UsuńJa bym chętnie znalazła pod choinka rodzeństwo dla córki, ale chyba mam za wysokie wymagania :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że słowo pisane ma MOC:)!
OdpowiedzUsuńZe świętami kojarzy mi się Opowieść wigilijna Dickensa i Dziewczynka z zapałkami Andersena. Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńTo piękne pozycje!
UsuńDziękuję za zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńhttp://ononaidzieciaki.blogspot.com/2015/12/grudniowe-wyznania.html
Dziękuję, że znalazłaś czas:)
UsuńOch, te igły prześladują wszystkich szczęśliwych nieszczęśliwych posiadaczy żywych choinek :) Dorośli zupełnie inaczej patrzą już na święta, bo choinka się sypie, pierogi ulepić a mi brakuje tej atmosfery, czekania na gwiazdora i czuwania przy choince, śniegu i wyczekiwania aż przyjadą wszyscy goście (bo teraz ja jestem gościem, wycwaniłam się) :( Ale najważniejsze, że w rodzinnym gronie <3 a odkąd urodziła się Konstancja to w jeden wieczór zaliczamy dwie wigilie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Patrycja
DwudrzwiowaSzafa
To dobrze, że możecie pogodzić dwie wigilie w jeden wieczór!
OdpowiedzUsuńKiedy jeszcze mieszkałam w wielkim mieście Wrocławiu, uwielbiałam wieczorami spacerować po ulicach- wszystko tak pięknie oświetlone, no bajka po prostu! A gdyby tak jeszcze śnieg skrzypiał pod nogami, to byłaby już pełnia szczęścia :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy ja nie czuję jeszcze zbliżających się Świąt, mimo że o nich wszyscy i wszędzie. To własnie chyba przez ten brak śniegu:)
OdpowiedzUsuńTyle przygotowań...a tu fik mik i będzie po świętach. Ale jednak ta ich magia...coś sprawia, że nie możemy się ich doczekać :)
OdpowiedzUsuńTak to prawda, to magiczny czas:)
OdpowiedzUsuńCiekawe wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńJedne rzeczy mnie rozbawiły, jak np 'książka kucharska', a inne wzruszyły.
Ja mam huśtawki nastroju bo to 4 grudnia mama moja zmarła 6 mikołajki no ponad 42 lata temu 15 grudnia zmarł mój tata a 17 grudnia ma urodziny moja Gonią i tak przez depresję i lek na nią troszkę lżej mi na duchu ....
OdpowiedzUsuńHistorie z babciami zawsze są urocze :) Zapraszam do nas :)
OdpowiedzUsuń