Śmiech, żart, dowcip, dobra zabawa... W każdym razie u nas tak to działa. To wszystko można znaleźć w "Książce na złość" - Autor: Dariusz Wanat.
Znajdziemy tu rozmaite zadania, które rozwiązując dziecko wyzbywa się
złości, negatywnych emocji, przy tym dobrze się bawiąc.
Szczerze?
Na mnie to również podziałało. Odstresowałam się.
Jest nas pięcioro. Stanowimy wielodzietną rodzinę. Jak to zwykle w takich rodzinach bywa, momentami napięcie jest spore. Każdy ma nastroje, humory, czasami emocje sięgają zenitu. "Książka na złość" spadła nam jak z nieba!
Jest nas pięcioro. Stanowimy wielodzietną rodzinę. Jak to zwykle w takich rodzinach bywa, momentami napięcie jest spore. Każdy ma nastroje, humory, czasami emocje sięgają zenitu. "Książka na złość" spadła nam jak z nieba!
Czytelnik
tej książki, może dać upust swojej wyobraźni twórczej. Może nie
tylko książkę czytać/przeglądać ale i ją tworzyć. Staje się
współautorem.
Poznaliśmy zgraną paczkę chłopaków: Mirka, Świrka , Ryśka i Gabrysia, którzy z wielkim zapałem sterowali latawcami, niestety nie przyjęli nas do paczki te "wredne chłopaczki"... ale mieliśmy na nich sposób! Nie napiszę jaki:)
Bardzo fajnie liczyło się nogi u stonogi, wałeczkami z plasteliny zdobiliśmy ślimaka Smutasa, żeby był kolorowy i wesoły. Przyznam szczerze, że pierwszy raz w życiu podlewałam z dziećmi kwiatka atramentem. W Dzień Twardziela ćwiczyliśmy razem z Frankiem Mrówką... i takich historii jest całą masa, nie sposób wszystkich opisać!
Jest coś na dużą złość (rysujemy okropne stwory):
Jak i na małą złość (dokończ rysować niekończącą się linię), czyli bazgrolimy ile potrafimy:
Poznaliśmy zgraną paczkę chłopaków: Mirka, Świrka , Ryśka i Gabrysia, którzy z wielkim zapałem sterowali latawcami, niestety nie przyjęli nas do paczki te "wredne chłopaczki"... ale mieliśmy na nich sposób! Nie napiszę jaki:)
Bardzo fajnie liczyło się nogi u stonogi, wałeczkami z plasteliny zdobiliśmy ślimaka Smutasa, żeby był kolorowy i wesoły. Przyznam szczerze, że pierwszy raz w życiu podlewałam z dziećmi kwiatka atramentem. W Dzień Twardziela ćwiczyliśmy razem z Frankiem Mrówką... i takich historii jest całą masa, nie sposób wszystkich opisać!
Jest coś na dużą złość (rysujemy okropne stwory):
Jak i na małą złość (dokończ rysować niekończącą się linię), czyli bazgrolimy ile potrafimy:
Jest
co robić. Książka jest przeznaczona dla dzieci w wieku szkolnym
(szkoła podstawowa), ale daję słowo to świetna zabawa
również dla dorosłego.
Autor: Wanat Dariusz
- Oprawa: miękka
- Strony: 240
- Data dodania 2016-04-19
- ISBN 978-83-7887-186-6
- Format 135 x 205
- Wydawca: Damidos
Co pisze na temat tej pozycji Wydawnictwo:
"...Wychodząc z założenia, że jednym z najskuteczniejszych sposobów rozładowywania złości jest humor, śmiech i dobra zabawa, autor – znany ilustrator książek dla dzieci – zachęca do uzupełniania, przerabiania i tworzenia dowcipnych ilustracji i tekstów, a także do innych, nie zawsze szablonowych działań. Podrzuca pomysły i sugestie, pozostawiając jednak odbiorcom całkowitą swobodę twórczą..."
Pozycja w moim mniemaniu godna uwagi. Twórcza, ciekawa, nudzić się nie będziecie.
"Książka na złość" do nabycia tutaj: troy.net.pl
Muszę kupić takie moim synom, może czasem dzięki nim przystopują zanim rozpętają kolejną wojnę o nic :)
OdpowiedzUsuńJest to bardzo dobry sposób na poskromienie tych walecznych:)
UsuńA dla dorosłych też jest coś takiego ??
OdpowiedzUsuńJestem dorosła i dałam radę:)
UsuńCzekam na mój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję, niecierpliwie;) Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńNapisałam, wrzuciłam :) Wkrótce konkurs ;)
UsuńWidziałam, jeszcze nie czytałam. W chwili wolnej przeczytam:)
UsuńDosyć podobne do "Zniszcz ten dziennik" :) mimo wszystko takie twórcze książki są świetne. Dobre dla dzieci i nie tylko. Mnie właśnie rozluźnia robienie czegoś kreatywnego, np. szydełkowanie. Kiedyś lubiłam rysować. Taka książka też by mnie odprężyła :)
OdpowiedzUsuńwww.jowiszon.blogspot.com
Dokładnie moje nastoletnie dziecko też zauważyło podobieństwo:) W przypadku "Książki na złość" główka i rączka pracuje a nerwy uciekają:)
Usuńuuuuu zdecydowanie muszę ją mieć :)
OdpowiedzUsuńZachęcam:)
UsuńGenialny pomysł :) Chyba się skuszę na nią :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, pomysł super:)
UsuńCoś w tym jest...Mnie kiedy wpadam w nerwację wszelkiej maści Mąż doprowadza do śmiechu i napięcie mija z uśmiechem :P
OdpowiedzUsuńJest, jest i to sporo:)
UsuńBardzo mi się ten pomysł podoba:)
OdpowiedzUsuńMi też i ta cisza jak dziecko moje książką się zajmuje:)
UsuńGenialny pomysł na wyżycie się po nerwowym dniu ☺ pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.petite-stories.blogspot.com
To prawda:)
UsuńŚwietny pomysł ze stworzeniem takiej książki.
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny!
Usuń