Dlaczego
lubię wolne? Dlaczego lubię wolne skoro jestem kurą domową i teoretycznie cały czas mam wolne.
Teoretycznie każdy dzień jest taki sam. Siedzę w domu i siedzę w domu i znowu siedzę w domu. Nie muszę wychodzić, no chyba że do sklepu, do szkoły, czy na spacer. Każdy dzień jest podobny, przewidywalny, piątek, świątek czy niedziela.
Teoretycznie każdy dzień jest taki sam. Siedzę w domu i siedzę w domu i znowu siedzę w domu. Nie muszę wychodzić, no chyba że do sklepu, do szkoły, czy na spacer. Każdy dzień jest podobny, przewidywalny, piątek, świątek czy niedziela.
A
jednak jest inaczej.
Mężownik
nie idzie do pracy i jest już nas dwoje na troje. Czyli opieka nad
ekipą naszą rozłożona jest na dwóch. A nie ukrywam, że to spore
wsparcie. Przynajmniej spokojnie mogę obiad zrobić, nikt mnie od
tego nie odrywa, nic mi się nie przypala, bo nagle mój dzieć
potrzebował pomocy w zejściu ze stołu w pokoju więc lecę żeby
pomóc i znowu się przypaliło.
Nie
trzeba zrywać się skoro świt, bo dzieci nie idą do szkół,
przedszkola. Rano
śniadanie zrobione przez mężownika ... uwielbiam. Żeby było
sprawiedliwie ja na klatę biorę obiad i kolację.
Jest
czas na planowanie wycieczek, na spacery, na zabawy z dziećmi,
pogadanki z młodzieżą...a nawet przy dobrej organizacji jakiś
film wieczorkiem trzaśniemy.
Wszystko
na chwilę zwalnia, nawet samochodów na ulicach tak mniej. Jest
mi raźniej, fajniej, spokojniej, lepiej.
Jak
jest wolne mogę spotkać się z moją przyjaciółką jedną,
drugą... W dni robocze nikt czasu na to nie ma. Zagonieni,
zabiegani, szybko do domu wracamy, często pod wieczór dopiero.
W
wolne dni właśnie można spotkać się z rodziną czy ze
znajomymi. Czasami
nawet wychodzimy z mężownikiem kultury liznąć trochę:)
Dlatego cieszę się na każdą niedzielę, każde święto i każde wolne od pracy mimo, że nie pracuję zawodowo.
I pomyśleć, że był taki czas, że wolnego nie cierpiałam. Nie miałam jeszcze dzieci, pracę swoją uwielbiałam i mogłam każdą chwilę wolną właśnie jej poświęcić!
A Wy cieszycie się na wolne? Macie jakieś plany na weekend?
Wolne to zawsze wolne, niezależnie od tego, czy się chodzi do pracy ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrawda?!
UsuńUwielbiam weekendy tylko, że one jakoś tak szybką lecą :/ I wcale nie są takie wolne bo na szybko nadrabiam zaległości z całego tygodnia. Mogę powiedzieć, że wolną mam tylko niedzielę :)
OdpowiedzUsuńMi też wszystko tak dynamicznie przelatuje:)
UsuńJa tez uwielbiam weekendy. To taki czas, gdy można odetchnąć. Chociaż u nas sobotni ranek jest pracowity, to wieczorem odpoczywamy już pełną parą...
OdpowiedzUsuńJa tak naprawdę, to nigdy nie odpoczywam ale jest mi raźniej i możemy różne fajne rzeczy razem porobić.
UsuńUwielbiam mieć wolne, a moje plany na weekend do niestety szkoła :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoła pewnie niebawem się skończy:) Ale też znam takie weekendy, że trzeba było się uczyć i uczyć i uczyć;)
UsuńU nas tylko niedziele są wspólne i wszyscy jak jeden cieszymy się że możemy trochę czasu spędzić na czymś miłym :) tylko szkoda że ten dzień tak szybko ucieka ...
OdpowiedzUsuńWszystko co dobre szybko się kończy! Ale na szczęście są następne:)
UsuńJutro wreszcie kończymy wycieczki do szpitala dwa razy dziennie ^^ a z innych weekendowych planów to pewnie jakiś film się obejrzy, szaleństwo nie? :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że już kończycie. U nas szaleństwem jest jak się cały film obejrzy:);)!
UsuńMój małż w handlu pracuje więc wolna niedziela to dopiero święto!
OdpowiedzUsuńI wspólnie można zjeść wtedy, wszyscy przy jednym stole jak ludzie!:)
UsuńJa też cieszę się na weekend, mimo, że na szczęście, jeszcze nie wracam do pracy. :) Tym bardziej, ten weekend to dla mnie wytchnienie, a nie liczenie każdej godziny, która zbliża do poniedziałku. Lubię weekendy, z tych samych co Ty powodów. Chociaż mój mąż ma taką pracę, że czy w weekendy, czy w święta też go czasem nie ma, ale jak już jest to w ogóle jest cudnie. Ten weekend mamy dla siebie! Hurra!
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńA kto nie lubi mieć wolnego ?:))Dzisiaj gdy tylko pozalatwialam wszystkie sprawy wyrwaliśmy się z domu niczym Filip z konopii i ..hop na narty ;)))Dzien juz dluzszy to mozna posmigac i nie spieszyc sie do domu;)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu pozdrawiam:)
martaimama.blogspot.com
No nart to Wam zazdroszczę:)
UsuńKocham wolne w każdej postaci, a najbardziej w piątek po pracy :)
OdpowiedzUsuńPiąteczek jest super:)
UsuńHa, mam podobnie, tylko dla mnie wolne jest wtedy, kiedy mąż ma wolne - a on niestety czasem w "ustawowo wolne" pracuje... Jednak nie tym razem - weekend cały nasz! A zapowiada się ambitnie - bal w przedszkolu a zaraz potem parapetówka u znajomych. A w niedzielę chyba kupimy sobie firanki ;) ;)
OdpowiedzUsuń;) Czytałam o balu ale nie o parapetówce;) Udanych imprez:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że się cieszymy! Co prawda nie zawsze udaje się nam gdzies wybrać ale raczej do rzadkości należą wolne dni, które całe przesiedzimy w domu. Jak nie spacer po mieście, to szybki wypad nad jezioro lub do lasu. W lato za to planujemy trochę już Olusiowi pokazać naszych pięknych Mazur. :)
OdpowiedzUsuńA jest co pokazywać!
OdpowiedzUsuńTeraz tez "siedzę w domu" ale nie czuję tzn. weekendu bo mój mąż pracuje w szpitalu, więc mój weekend wypada niekiedy w tygodniu. Jednak tak jak Ty uwielbiam ten czas kiedy mogę spokojnie usmażyć kotlety i żaden nie jest spalony ;)
OdpowiedzUsuńTakie proste zadania (jak choćby kuchenne) przy małych dzieciach często przeobrażają się w wielkie wyczyny:)
OdpowiedzUsuńNa wolne zawsze się cieszę. Od wczoraj mam wolne do czwartku. Więc w sumie cały tydzień i mimo że mam to zaplanowany to i tak lubię kiedy mam wolne. Ale swoją pracę też bardzo lubię. Więc chodzę do niej z ochotą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj jak ja to rozumiem. Kiedyś tez miałam pracę, którą uwielbiałam:)
OdpowiedzUsuńTe wolne weekendy dla nas, kur domowych, mają swoje znaczenie, bo tak jak piszesz do wszystkiego jest nas dwoje i wszystkie czynności rozkładają się inaczej,a w tygodniu wszystko jest na naszych barkach :)
OdpowiedzUsuńNo i w kupie raźniej:)
UsuńI to jest cała kwintesencja :)
UsuńTeż uwielbiamy weekend, z dokładnie tych samych powodów :) Jeszcze w niedziele rano chodzimy na basen, więc dziecko też kocha weekendy :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię:)
UsuńWstęp to jest rewelacyjne podsumowanie wszystkiego :) Co jest fajnego w dniach wolnych skoro my (kury domowe) zawsze mamy wolne :P No cóż... jest wiele.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst! ;)
Dzięki:)
UsuńJa też siedzę w domu a mimo wszystko tak bardzo doceniam te wolne dni. Jesteśmy wtedy w trójkę i jest dwa do jednego ;)
OdpowiedzUsuńZawsze można coś fajnego porobić:)
UsuńTeż lubię :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że weekend już się kończy. Ale będzie następny:)
OdpowiedzUsuńNasze weekendy są ciężkie, nie umiemy ze sobą wytrzymać niestety :-( Tyle tracimy
OdpowiedzUsuńSmutek czytam. I to mnie zmartwiło!
OdpowiedzUsuńLubię spędzać czas z mężem, ale jak ma dłuższe wolne to mi się Młoda rozkodowuje i kilka dni walczymy później żeby wrócić do normy
OdpowiedzUsuńTeż tak mamy na urlopie np. W weekendy nie jest tak źle!
OdpowiedzUsuńJa też nie pracuję, ale właśnie z takiego powodu jak Ty cieszę się na wolne... Bo M. jest wtedy w domu i jakoś tak raźniej w 3 ;)
OdpowiedzUsuńo, to to! jak byłam na macierzyńskim to też uwielbiałam wolne :D nie tylko ja, Antek na widok taty szaleje po prostu. Czasem miałam wrażenie, że ma wmontowany jakiś zegarek - kiedy wybijała 17.00 zaczynało się tato i tatoo
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest;)
UsuńJestem akurat mama pracująca również poza domem ale ... ja także uwielbiam wolne :)) Bo wtedy wszystko zwalnia, my spokojniejsi no i razem we czwórkę :) Życzę nam wszystkim by tych weekendów było więcej niż dni powszednich. A co;)
OdpowiedzUsuńPiękne życzenia. Na moje powinno być 5 dni wolnego 2 dni robocze!;)
UsuńWolne to to, co tygryski lubią najbardziej xD
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wolne! :-) zdarza sie srednio raz na dwa tygodnie i objawia sie calym weekendem ;-)
OdpowiedzUsuńTeż takie uwielbiam:)
UsuńU mnie zupełnie na odwrót. Weekend jest dla mnie przeważnie 'ciężki', bo mąż pracuje na weekendową zmianę i do tego na noce. Więc do południa śpi i zaraz po obiedzie już idzie do pracy, bo pracuje po 13godzin. Dzieci na mojej głowie, a kiedy oboje ugryzie osa to bywa koszmarnie haha :P Kiedyś uwielbiałam weekendy, cieszyłam się jak głupia, odwiedziny rodziny, spotkania ze znajomymi itd. a teraz nie bardzo. Mało tu mam znajomych, żeby gdzieś wyjść czy coś to rzadkość...
OdpowiedzUsuńMy tak mamy właśnie w środku tygodnia:)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem co to jest "wolne". U mnie każdy dzień jest taki sam, tylko czasami mam w domu dwóch facetów do ogarnięcia zamiast jednego.
OdpowiedzUsuń:)To faktycznie nie wiesz co to wolne. Przyjdzie czas pewnie...:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ciebie dobrze rozumiem. Tez lubię weekend bo w weekend mam wiecej czasu dla siebie kiedy mąż jest w domu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prawda? Cudnie jest wtedy:)
OdpowiedzUsuńJa mam wolne jak jedno dziecko zaprowadzę do p-la, drugie od szkoły, a mężowskiemu akurat wypadnie jakaś rozprawa, najlepiej ciut dalej - cisza, spokój, żyć nie umierać :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, bo ja tak nie mam:)
OdpowiedzUsuń