Jakiś czas temu znajomy, który nie ma dzieci podczas rozmowy
o wakacjach zrobił wielkie oczy jak usłyszał, że szkoły i przedszkola w wakacje
nie działają. Zdarza się, że przedszkola niektóre miesiąc tylko wakacji mają
ale szkoły są całe dwa miesiące zamknięte. Jakoś tak zapomniał jak to było za
jego czasów. I z wielkim przerażeniem spojrzał na nas z pytaniem: to co robią
ci rodzice którzy pracują z dziećmi w tym czasie?
No właśnie i to jest problem. Bo z tym jest różnie.
Jako małe dziecko z kluczem na szyi biegałam przed blokiem,
jak rodzice w pracy byli, od rana często do wieczora. Inne czasy były. Bardziej
bezpieczne, mnie samochodów przede
wszystkim, motorów, skuterów, czy innych śmigaczy. Pewnie mniej różnych innych
historii, o których nie chcę pisać, bo sama myśl mnie już przeraża.
W każdym razie absolutnie dziecka 5-6 letniego samego, nie
wypuściłabym w mieście przy ruchliwej ulicy, będąc w domu a co dopiero w pracy.
I co począć w takiej sytuacji?
Dziadkowie – najlepsza z możliwych opcja. Nie dość, że
przypilnują, to jeszcze nakarmią, wycałują, porozpieszczają, wykochają,
wybawią, zmęczą. Odbieramy dziecię wyhasane, zmęczone, śnięte… jak dziadkowie
mieszkają w tej samej miejscowości ale często jest tak, że zostawiamy na czas
jakiś a nawet i całe wakacje.
Jak nie ma dziadków, bądź są czynni zawodowo, to co …. no opiekunka.
Ewentualnie wyjazd do kuzynostwa, pod warunkiem że dzieci kuzynostwa przyjadą do
nas na jakąś część wakacji a my mamy na
takie goszczenie warunki.
Jak nie ma kuzynostwa to czasami rodzice biorą urlop.
Lipiec-mama sierpień-tata i z dzieckiem, bądź z dziećmi w domu siedzą. A na
wakacje już razem nie jadą, bo urlop
wykorzystany.
Kolejna opcja ale za tą przyjemność już płacimy. Kolonie -
obozy, tu wybór jest taki, że głowa mała. Jest w czym wybierać. Polecam do
poczytania tu
Bądź też fajną sprawą są półkolonie, przeważnie w miastach organizowane.
Czyli rodzic jadąc do pracy zawozi dziecko a po pracy odbiera. Wiemy gdzie dzieć
nasz przebywa, opieka zapewniona. Lepiej nam na duszy. Każde miasto ma pewnie sporo takich propozycji.
No i tak łatamy tydzień po tygodniu, co tu z dzieckiem/ćmi
zrobić w te super fajne wakacje. Kurka wodna logistyka w praktyce jak nic.
Długopisy i planery w ruch, bo słodki i beztroski czas dla
dzieci naszych nastał.
Aż się boje myśleć, co to będzie, gdy Młody pójdzie do szkoły a ja przez dziesięć miesięcy będę kminić jak mu zorganizować czas w akacje, żeby i on skorzystał i ja nie straciła... Ale na to mam jeszcze rok, także zaczynam głębsze przemyślenia z zapasem ;)
OdpowiedzUsuńNo jest to problem o którym przed urodzeniem dzieci nie miałyśmy pojęcia :-) Ale jak to zawsze w życiu bywa ...rzecz w dobrej organizacji jest...
OdpowiedzUsuńBoję się co będzie jak Młoda już będzie miała prawdziwe wakacje...ale do tego czasu jeszcze trochę nam zostało
OdpowiedzUsuńZleci jak nie wiem co! :)
OdpowiedzUsuńMoja córka chodzi jeszcze do przedszkola ale w sierpniu zamknięte więc muszę ją zapisać na miesiąc do innego. My z mężem własnie zdaliśmy sobie niedawno sprawę, że za dwa lata jak pójdzie do szkoły dziadkowie nadal będą na etacie. Podjęliśmy więc ryzykowną akcję i mamy zamiar zrezygnować z etatów i pomyśleć nad samozatrudnieniem. Wtedy będzie łatwiej :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie łatwiej. A najlepiej zorganizować sobie pracę w domu :)
OdpowiedzUsuńNauczyciele w tym momencie mają cudnie.