Jestem w sklepie, otwieram drzwi kobiecie, uśmiecham się do niej i mówię proszę... a ona milczy. Tak trudno jest powiedzieć dziękuję?
Jadę samochodem widzę, że facet ma problem z wjechaniem z bocznej ulicy na główną, zatrzymuję się i jednocześnie zatrzymuje cały sznurek samochodów jadących za mną, myślicie że podziękuje? Nie, po co?
Widzę, że do pasów zbliża się matka z dzieckiem, zatrzymuję się przed pasami mimo, że nie muszę, bo kobieta jeszcze jest na chodniku i dopiero zbliża się, ale zatrzymuję się bo sama jestem matką i wiem jak czasami ciężko przejść przez jezdnię w ruchliwym miejscu. Myślicie, że machnie, chociaż głową w moją stronę? ... Nie! Mimo, że uśmiecham się szczerze.
Sytuacje, że ktoś się przepycha i nie mówi przepraszam również są bardzo dobrze mi znane (zwłaszcza z marketów).
Czemu ludzie mają tak duży problem ze słowami: proszę, przepraszam, dziękuję, ze zwykłą serdecznością.
Myślicie, że te trzy magiczne słowa mają duże znaczenie w naszym życiu? Uczycie swoje dzieci mówić: proszę, dziękuję, przepraszam?
Nie zmuszam. Nie nakazuję.
Nie zmuszam. Nie nakazuję.
Tak sobie myślę, że nie należy zmuszać dzieci do wypowiadania tych słów, bo w przyszłości może to odnieść zupełnie inny efekt. Taki jak w sytuacjach wyżej opisanych.
Dzieci nas kopiują. Jeśli my sami używamy form grzecznościowych, jest duża szansa, że One w przyszłości będą robić to samo.
Staram się nie narzucać dzieciom konieczności mówienia przepraszam, np. ... idź teraz do taty i przeproś..., ale sama często używam tego zwrotu, jeśli zajdzie konieczność. Tak samo, jak proszę i dziękuję.
Owszem wytłumaczyłam i tłumaczę cały czas.
Ograniczyłam się jedynie do wytłumaczenia w jakich okolicznościach używamy tych trzech magicznych słów, co one znaczą, co powodują i jak powinniśmy w danej sytuacji postąpić. A później daję przykład, nie wysilając się za bardzo, bo akurat proszę i dziękuję, są to słowa które bardzo często są przeze mnie wypowiadane. Nie boję się także mówić: przepraszam, nie mam blokady w gardle przy wypowiadaniu tego słowa w uzasadnionych okolicznościach, oczywiście również a może najbardziej w stosunku do moich dzieci.
Wszyscy mamy tendencję mniejszą, czy większą do wybielania się i szukania winy u innych.
Zauważcie wokół siebie jak wiele osób ma problem z przyznaniem się do błędu i ze szczerym, prawdziwym przepraszam. Przeważnie nie lubimy przyznawać się do błędu, lepiej jest wierzyć, że jesteśmy idealni i szukać winy u innych.
Lubię te słowa: proszę, dziękuję i przepraszam i zarażam tym lubieniem moje dzieci. Mam nadzieję, że mi się uda :)
Mam tak samo! Jakbys przejechała moją ulica i zatrzymała się na pasach, co u nas rzadko sie zdarza to szeroko bym się do Ciebie usmiechnęła :) U nas we wsi wolą pędzic niz się chwile zatrzymać.....
OdpowiedzUsuńJa też się uśmiecham, kiwam głową jeśli ktoś mnie przepuści. W ten sposób wyrażam swoja wdzięczność, przecież nie musiał się zatrzymywać ale w danej chwili pomyślał o mnie. To takie przecież normalne. Jak się okazuje nie u wszystkich.
UsuńProszę, dziękuję, przepraszam. Córka je wypowiada, syn nie mówi więc kiwa główką :-) Każdy wie, co to kiwanie oznacza :-)
OdpowiedzUsuńNo i o to chodzi :)
UsuńPrzykład z kierowcą nie uważam za trafiony, a z resztą się całkowicie zgadzam!
OdpowiedzUsuńNo widzisz a właśnie na nich najwięcej się wkurzam. Jeśli mnie ktoś wpuści, zawsze włączę awaryjne albo machnę ręką w ramach dzięki. Bo nie musiał!
UsuńŻycie byłoby piękniejsze, gdyby wszyscy używali magicznych słów, ale to chyba niewykonalne. Może nasze społeczeństwo dziczeje? Ja też uczę córę takiej normalnej, zwykłej i oczywiste uprzejmości - sama daję przykład i mam nadzieję, że to zaowocuje :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :)
UsuńJa mam czasami takie wrażenie,że ludzie z kulturą osobistą są na bakier.
OdpowiedzUsuńJa uczę swoje dziecko proszę, dziękuje, przepraszam. Nawet ostatnio będąc z córką na placyku zabaw chłopczyk otworzył dla Mai bramkę by ją wpuścić na placyk podziękowała mu grzecznie, a ja poczułam się dumna.
Pozdrawiam
Jest moc w tych słowach:) To prawda również mam takie wrażenie, a tak niewiele potrzeba!
UsuńJa naprawdę nie rozumiem czemu ludziom tak ciężko przechodzi przez gardło takie proste słowo jak dziękuję czy przepraszam. U nas to jest na porządku dziennym i nawet moje dzieci nie mają problemu z używaniem tych słów, właściwie, to im to wychodzi już automatycznie, nie trzeba ich nawet upominać czy coś, bo po prostu wiedzą kiedy jakiego słowa użyć i dla nich to jest normalne i naturalne ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie rozumiem, zwłaszcza że gdy tych słów używamy jest serdeczniej :)
UsuńUżywam tych słów kiedy tylko się da i sa ku temu okoliczności ;) od razu milej się człowiekowi robi jak usłyszy te magiczne słowa :) bo i po co sobie utrudniać...
OdpowiedzUsuńRównież tak myślę :)
UsuńJeżeli ktoś przepuszcza mnie na pasach zawsze dziękuję ;) Młoda robi to razem ze mną i głośno krzyczy "dziękuję" i macha do kierowców. Uczę ją magicznych słów. Przepraszam ostatnio pojawia się coraz rzadziej, chyba za sprawą przedszkola moje dzięcię się nieco uspokoiło i nie ma sytuacji kryzysowych :)
OdpowiedzUsuńPrzedszkole to super sprawa dla dzieciaków:)
UsuńSyn zna i używa :) 3latka ma.
OdpowiedzUsuńJa też znam i używam i w większości inni mi tez dziękują :) ale jeżeli chodzi o przepychanie się to nigdy nie usłyszałam przepraszam :)
Właśnie, mam podobnie :)
UsuńZnamy i wszyscy używamy
OdpowiedzUsuńświetny wpis :) Niestety, za rzadko używamy tych magicznych słów. Ja nawet gdy przechodzę przez przejście dla pieszych, to jeśli nie podziękuję, to chociaż się uśmiechnę do osoby kierującej. Tak nie wiele - a tyle zmienia!
OdpowiedzUsuńTo prawda... a tyle zmienia! :)
Usuń