Kilka razy zdarzyło mi się powiedzieć w wakacje do moich wariujących i niesłuchających mnie dzieci: ... idźcie już do tej szkoły i przedszkola, będę miała spokój ...
Mam czas na posprzątanie, zrobienie obiadu, bez jęczenia i marudzenia...
Brakuje mi 15 nawoływań w 30-u minutach (choć wtedy wkurzały): MAMO!
Brakuje mi Ich marudzenia, kłótni i odgłosów cudnej zabawy ...
Wcale się nie cieszę, że wakacje się skończyły. Jest mi smutno i źle!
Nie odczuwałam tego tak wcześniej, bo było cały czas ze mną najmłodsze dziecię, ale i Ono w końcu musiało rozpocząć edukację przedszkolną. Powtarzam sobie: przetrwać te kilka godzin, za chwilę będę Ich miała przy sobie. Za chwilę będzie normalnie, jak zawsze. Mimo wszystko jest mi smutno.
Teraz czuje, że coś się skończyło a coś zaczęło!
I tego skończonego jest mi żal, bo wiem, że już nie powróci. Z drugiej jednak strony taka kolej rzeczy i tak musi być!
Ja czasami też marzę o ciszy, spokoju, żeby mój synuś poszedł już do przedszkola, a gdy nadejdzie ten dzień, będę żałować tak samo jak Ty
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe:)
UsuńMój poszedł do przedszkola i niby się cieszę bo teraz w 3 trymestrze cisza i chwila spokoju się przyda, a jemu jakaś rozrywka inna niż matka ;D to jednak zal mi, że już coś mija bezpowrotnie... ;( taki duży nagle się stał
UsuńChyba każda z nas musi to przejść :)
UsuńPo kilku dniach ci przejdzie :-)
OdpowiedzUsuńMyślisz? Po powrocie do pracy zapewne:)
UsuńPrzywykniesz :)))))) Ja nie mialam czasu zatęsknić :) Te kilka godzin minęły mi dziś tak szybko, że prawie zapomnialam o przygotowaniu obiadu!
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję ;)
UsuńWykorzystasz ten czas na przyjemnosci i/lub inne obowiazki, a pozniej mozesz zajac sie dziecmi. Ja zazdroszcze tego, przynajmniej nikt nie zarzuci ci tak jak mi dzisiaj, ze nie poswiecam dzieciom tyle czasu ile potrzebuja,bo matka jak wroci do pracy, to pozniej juz nie moze o siebie dbac, biegac, cwiczyc, zdjecia robic, bloga pisac tylko powinna caly czas po pracy poswiecic dzieciom....no bo niby wszystkie problemy wychowawcze to wina tego, ze matki chca tez myslec o sobie a nie poswiecaja sie dzeciom na 100 procent. ��
OdpowiedzUsuń:) No pewnie że wykorzystam (i to w pełni), jak ogarnę tę pustkę wokół siebie i przywyknę do tej sytuacji. Dzięki za komentarz.
UsuńAż się boję tego czasu, gdy moja pójdzie do przedszkola! Na pewno będę tęsknić, bo teraz cały czas z nią jestem. Ale jeszcze kilka lat nam zostało, więc muszę te lata w pełni wykorzystać i cieszyć się z tego hałasu i bałaganu :) A Tobie życzę szybkiego przywyknięcia, bo chyba nie ma innej rady! :D
OdpowiedzUsuńChyba nie ma :)
UsuńJa tam strasznie nie mogłam się doczekać września, aż młody pójdzie do przedszkola :) Raz, bo wiedziałam, że tam będzie cały czas z rówieśnikami i będzie się z nimi bawił, dwa, ja trochę odpocznę od ich wiecznych bijatyk i kłótni :) A jak pierwszego dnia poszłam go odebrać z przedszkola, specjalnie wcześniej, to mi powiedział, że on chce jeszcze zostać i się bawić z kolegami :) A tak naprawdę, to zanim się obejrzymy znów będą wakacje, bo przy dzieciach czas biegnie nieubłaganie szybko :)
UsuńTo prawda czas biegnie bardzo szybko, za szybko!
UsuńTakie momenty zdarzają sie wszystkim, pamiętam jak wysłałam męża na dłuuugi spacer z dzieckiem, żeby mieć trochę wytchnienia i co? Gdy już wszystko zrobiłam w domu i dla siebie, to zamiast zasiąść w fotelu z książką stałam w oknie i patrzyłam czy nie wracają, a komórek wtedy jeszcze nie było :-)
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie. Tak, znam takie sytuacje również ;)
UsuńJak ja Cię dobrze rozumiem, już się martwię co będzie gdy Madzia pójdzie do przedszkola :(
OdpowiedzUsuńTrzeba przyswoić nową sytuację :)
UsuńA ja się cieszę, że moja starsza poszła do przedszkola, bo naprawdę goniłam jak nakręcany robocik: jak nie przy starszej, to przy młodszej. I pomyśleć, że naprawdę chciałabym mieć więcej niż dwójkę dzieci... :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszyłam jak moje średnie dziecko poszło do przedszkola a ja z najmłodszym dzieciem w domu byłam. Jakby mnie biegania. Ale teraz jest inaczej ;(
UsuńPiękny post... Tak często rok szkolny jest prezentowany ze strony ucznia, który musi wrócić do szkoły, a tak rzadko ze strony rodzica, który pozostaje w domu... Naprawdę wspaniały wpis :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie:)
UsuńTo taki szok - potem minie :)
OdpowiedzUsuńPocierpisz chwilę, a potem już będziesz musiała malować te paznokcie, no bo co począć?
Będzie dobrze!
A tekst świetny i zakończenie wspaniałe :)
Tekst pisany pod wpływem emocji a takie są najlepsze ;) Musi być dobrze, do roboty muszę iść, albo robota musi przyjść do mnie i będzie git. Przy trójce dzieci oduczyłam się odpoczywać ;)
UsuńPiękny wpis, łapie za serce. Mi pozostała najmłodsza, która teraz się czuje jak jedynaczka :)
OdpowiedzUsuńSuper Macie:) Ja muszę ogarnąć się w tej mojej "wolności" ;)
UsuńMłoda w przedszkolu była cale 3 dni i dopadło ją choróbsko. Nie nacieszyłam się za długo ciszą;) ale w przyszłym tygodniu ruszam do pracy i już się doczekać nie mogę. Nie powiem jednak, tęskniłam za nią ;)
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz:) Wiem doskonale ;)
UsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award - po info zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo, jak tylko znajdę chwilę czasu ;)
UsuńJa też nie lubię jak dzieci są w przedszkolu, ale za to chodzą tam tylko na 4 godziny, a ja mam czas na pracę. O czasie dla siebie nadal mogę tylko pomarzyć :(
OdpowiedzUsuńTo kolejna zmiana w życiu, do której trzeba się przyzwyczaić :)
Usuń