Jest
coś co wyprowadza mnie z równowagi jak słyszę pewne słowa, mam ochotę zrobić
awanturę.
Do
jasnej cholery, czy ludzie naprawdę nie myślą? Najczęściej
takie sytuacje dzieją się w marketach ale i na spacerze, czy w
osiedlowym sklepiku również takie słowa można usłyszeć. Dzieci
bywają niegrzeczne, wszyscy o tym wiemy, uczą się emocji, odkrywają
gniew, mają etapy buntów itd. Pewnie
sami tacy byliśmy.
Najczęściej
w marketach...
Zdarzyło
mi się kilka, co ja gadam kilkanaście razy jak dzieć mój jeden z
drugim i trzecim albo jeden przez drugiego awarię w sklepie zrobili. Albo na spacerze. Wówczas znienacka, nie wiadomo skąd pojawia się starsza (zazwyczaj) Pani i mówi: ... chodź ze mną ja Cię zabiorę, jesteś dziecko
takie niegrzeczne, nie słuchasz mamy... to ja Cię zabiorę...
Nie
cierpię!
Nie cierpię tego. Po jaką cholerę ta starsza (zazwyczaj) Pani się
wtrąca... Pewnie myśli, że pomaga, że rodzic nie daje sobie rady, może nawet ma dobre intencje. A wtedy właśnie jest jeszcze gorzej...
Zazwyczaj dzieci gdy usłyszą coś takiego wyją, ryczą, lecą z wrzaskiem do mamy albo są
przerażone i przestraszone, że jakaś obca baba chce je zabrać od
mamy. Przecież dla tych dzieci mama, tata to cały ich świat. Te
kilka słów je przeraża, w ogóle sama sytuacja: ktoś wyciąga
rękę i mówi: ...chodź ze mną, zabiorę Cię od mamy, pójdziesz ze mną...
powoduje strach.
Zdarzyło
się.
No trudno, zdarzyło mi się
uciąć kilka razy ostrą pogawędkę z taką starszą Panią. I
pytam: ... co Pani chce osiągnąć, czemu Pani straszy mi dziecko!
Usłyszałam odpowiedź:... bo ono niegrzeczne jest!
To prawda jest
niegrzeczne, wiem, radzimy sobie, gdzieś musi się nauczyć
wyrażania emocji, bądź kontroli nad sobą. Starsza (zazwyczaj)
Pani widzi tylko moment w tej sytuacji, nie widzi już jak rozmawiam
z dzieckiem, jak przekonuje, jak negocjujemy, jak w końcu udaje nam
się dojść do porozumienia... Starsza Pani widzi tylko wrzask.
A
już tego to w ogóle nie rozumiem!
Nie rozumiem rodziców, którzy
mówią do swojego dziecka ...oj jak będziesz taki niegrzeczny to
przyjdzie pan i Cię zabierze! Co ma czuć taki dzieciaczek, strach? Pewnie czuje, może nawet tłamsi w sobie emocje, tylko po to żeby
nie przyszedł jakiś pan i go nie zabrał... Po co to komu i na co?
Czasami
rodzina też potrafi zaskoczyć.
Pół biedy jak to jest ulubiona
babcia, dziadek, czy ciocia. Gorzej jak to jest krewna/y widziana dwa
razy do roku, za którą nasze dziecko nie przepada np. Słowa:
"chodź ze mną zabiorę Cię" mogą przestraszyć.
Przecież wypowiada je dorosły a dorośli są starsi i wiedzą
wszystko, małe dziecko nie rozumie, że to głupi żart!
Z całym szacunkiem do starszych
Pań, ludzi, cioć, wujków... mam nadzieję, że z moich ust nigdy nie padną do dziecka, którego nie znam albo słabo znam, takie słowa:
...chodź
ze mną, zabiorę Cię!
Ps. Dwa dni temu byłam świadkiem takiej sytuacji, oczywiście w markecie. Mama podobnie zareagowała jak ja a mi żal było dzieciaczka, który rzucił się w ramiona mamy z płaczem.
Ps. Dwa dni temu byłam świadkiem takiej sytuacji, oczywiście w markecie. Mama podobnie zareagowała jak ja a mi żal było dzieciaczka, który rzucił się w ramiona mamy z płaczem.
Ja takie sytuacje kwituję jednym zdaniem: Moje dziecko ma rodziców i oni nigdy by go nikomu nie oddali a pani/pan jak chce mieć dziecko to niech sobie zrobi a nie straszy moje! Mina ludzi bezcenna, często też słyszę, że widać na kogo się dziecko podało! Ale ja mam to gdzieś, nikomu nie pozwolę straszyć swojego dziecka!!!
OdpowiedzUsuńJa wierzę w dobre zamiary takiej osoby ale jednak jestem wściekła, bo widzę strach w oczach dziecka i łzy jak groch wielkie! Pozdrawiam:)
UsuńJa tylko raz byłam w takiej sytuacji i powiem szczerze że mnie zatkało, no nie wiedziałam co mam babuszce na to powiedzieć, więc się odwróciłam i ją bezczelnie zignorowałam :D Pozdrawiam Pośredniczka
OdpowiedzUsuńJest to pewien sposób na taką starszą Panią aczkolwiek istnienie ryzyko, że zrobi to ponownie. Chociaż pewnie i tak zrobi;)
UsuńA ja zawsze w takiej sytuacji przytulam dziecko i mówię że nie oddam bo jest moim skarbem.
OdpowiedzUsuńMoich padalców to już chyba nic nie przestraszy ;) Ale powiem szczerze, że też nienawidzę takich sytuacji i to nawet nie dlatego, że ktoś mi straszy dzieci bo tak jak wspomniałam ich to już chyba nic nie przestraszy, ale w ogóle nie lubię jak mi ktoś dzieciaki zaczepia. Od wychowywania jestem ja, a nie jakaś obca baba z ulicy.
OdpowiedzUsuńOtóż to!
UsuńRzeczywiscie nie raz mialam taka sytuacje. Moj mlody jako ze jest " bez mamy ani rusz" tylko sie boi w takiej sytuacji i rzuca sie na szyje
OdpowiedzUsuń...aż żal dzieciaczka, prawda?
UsuńOj też mnie to zazwyczaj wkurza!! Wyjątkiem jest nasza sąsiadka, która jak widzi, że moje baby marudzą (z rzadka, ale jednak) przy wchodzeniu na nasze piętro, sugeruje, że ona je weźmie właśnie (mieszka niżej). Jednak myślę, że to nie to samo - bo moje baby zwyczajnie ją lubią ;)
OdpowiedzUsuńCo do obcych starszych pań, to krew mnie czasem zalewa - ich wścibstwo nie zna granic. Nie wiem, może już zapomniały jak to jest mieć małe dziecko?
Inna sprawa, że czasem w żartach sama mówię dzieciom, że je wymienię na lepszy model, bo ten zagazowuje mi środowisko domowe ;) ;)
Sąsiadka zapewne chce pomóc i zna dzieci przede wszystkim a dzieci znają ją. Taką sąsiadkę też bym chciała:)
UsuńNie znoszę takich komentarzy!!!! Moja własna matka nastraszyła tak mojego siostrzeńca, że jak będzie jej uciekał to policjant go zabierze... Ja tego córce nie robię - z prostej przyczyny : mimo, że nie jest lękliwa to jest bardzo emocjonalna i to się potem odbija na jej snach :(
OdpowiedzUsuńRównież nie jestem za takimi metodami!
UsuńJak byłam mała to czasem słyszałam podobne teksty od babci najczęściej ale nigdy nie spotkałam się z kimś obcym mówiącym do dzieci takie rzeczy... Starsi ludzie mają zupełnie inny sposób myślenia, ale nie powinni wtrącać się w nie swoje sprawy.
OdpowiedzUsuńPewnie sami zapomnieli jak to było jak to u nich były dzieci małe!
UsuńMój na hasło "choć, zabiorę cię, pójdziesz ze mną" pognał za babą. Także tego... O.o
OdpowiedzUsuńOdważny gość!
UsuńByłam w takiej sytuacji, zareagowałam (może troszkę za mocno, ale podziałało) :)
OdpowiedzUsuńJa nawet kilka razy, początkowo z szacunku do starszej osoby pominęłam taki tekst milczeniem ale później nauczyłam reagować, uświadamiać, że to jednak nie jest fajne dla dziecka:)
UsuńDawno temu, jak nie miałam dzieciorów. W sklepie dzieć sie wścieaka, a matka pokazuje na mnie palcem i mówi, że jak sie nie uspokoi to pani go zabierze. Nie spodobała mi się rola straszaka więc powiedziałam dziecku: nie bój się, wcale cię nie chcę, nie wiem czemu twoja mama takie bzdury opowiada. Dzieć dalej wył a matka patrzyła jak na wariatkę
OdpowiedzUsuńTeż bym tak zareagowała! Oczywiście tak jak Ty nie tak jak ta matka:)
UsuńJeszcze mi się nie zdarzyła taka sytuacja, a jeśli się kiedyś zdarzy, to Izunia i tak pewnie nie zrozumie, jak ktoś po angielsku tak powie - gorzej jak na Polaka trafimy. Ale nie podoba mi się takie zastraszanie dzieciaczków.
OdpowiedzUsuńMi również, dlatego teraz reaguję nawet jak jestem tylko świadkiem takiej sytuacji i nie chodzi o moje dzieci:)
UsuńNie zdarzyła mi się taka sytuacja, ale przypuszczam że jak pani byłaby naprawdę wścibska, zareagowałabym szybko i skutecznie :)
OdpowiedzUsuńI słusznie!
UsuńNo to rzeczywiście jest głupie... Chociaż mnie też podobnie straszono. Sąsiadem, Antkiem, co miał po mnie przyjść, jak nie będę jadła. :D Nie zrobiło mi to jakiejś wielkiej krzywdy, pewnie dlatego, że ów Antek był wyimaginowany. Ale jakby mnie jakaś obca baba złapała w sklepie, to pewnie nie byłoby tak łatwo.
OdpowiedzUsuńNiech zgadnę, Antek to Twoje "ulubione" imię;)
UsuńCisnie mi się tutaj na usta : zapomniał wół, jak cielęciem był.
OdpowiedzUsuńDzieci starszych pań były na pewno grzeczne, siedziały na ławce w parku i czytały książki przy wystrojonej mamusi.
Następnym razem pokaż na co Cię stać! Bez kitu, Matko! :)
Pozdrawoiam Cię serdecznie :)
Staram się stawać na wysokości zadania:):)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze. Może dlatego, że mój dzieć jest wybitnie grzeczny, więc jak już, to pytają się "pójdziesz ze mną?" Całe szczęście dzieciak ma bitchface po mnie i samym spojrzeniem potrafi szybko takich chętnych do "adopcji" zgasić. :D
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony nie rozumiem zupełnie, jak niektórzy rodzice mogą tak straszyć swoje pociechy. No nie. Po nocach mam koszmary, że mi dzieci kradną (no ładni są, więc się boję - to uzasadnione), a potem miałabym jeszcze sprawiać żeby i dzieci w lęku żyły? Nie, nie i jeszcze raz nie.
Przypomniała mi się sytuacja, kiedy w pracy biegałam z wieszakami, a jakaś mądra mamuśka straszyła swoje niegrzeczne dziecko mówiąc "bo pani na ciebie nakrzyczy" (oczywiście chodziło o mnie). Nie wytrzymałam i powiedziałam, że to niegrzeczne przedstawiać mnie w tak negatywnym świetle, tym bardziej że ja całkiem lubię dzieci. ;)
Nie lubię takich sytuacji!
UsuńHm. Mnie chyba rzeczywiście raz zdarzyła się taka sytuacja. Chociaż wtedy mała była całkiem mała. Nawet nie weszła we wstępną fazę buntu dwulatka, tylko po prostu za dużo bodźców dostała w sklepie a ja byłam z nią sama i byłam już w kolejce do kasy. To był chyba jakiś starszy pan.
OdpowiedzUsuńCo zrobiłam? Uśmiechnęłam się sztucznie. Do niego. Tak, by zobaczył, że to bardzo udawany uśmiech. Pogłaskałam małą po głowie i powiedziałam: "Nie bój się, nikt Cię nie weźmie! Mama na to nie pozwoli!" Faceta zamurowało, bo był przekonany, że miał świetny pomysł; że mi pomoże. Tymczasem ja stanęłam po stronie córki. Był w szoku: matka stanęła po stronie własnego dziecka :P
Super postąpiłaś w kontekście córci:)
Usuń