Moje zwykłe a jednak niezwykłe macierzyństwo

sobota, 14 listopada 2015

Twoje dziecko będzie Orłem, czy Nielotem?

Przemoc emocjonalna.
Myślę, że każdemu z rodziców zdarzyło się choć raz, nawet nieświadomie zastosować przemoc emocjonalną.

Problem polega na tym, że przemoc emocjonalna jest nienamacalna tak jak np. fizyczna. Jej nie widać. Dzieci zawłaszcza nam rodzicom ufają, wierzą bezgranicznie. To my jesteśmy dla nich najważniejsi. Od nas też zależy jakimi będą ludźmi w przyszłości. Czy nielotami, czy orłami.

"...Przemoc emocjonalna to intencjonalne, nie zawierające aktów przemocy fizycznej zachowania dorosłych wobec dzieci, które powodują znaczące obniżenie możliwości prawidłowego rozwoju dziecka np.: wyzwiska, groźby, szantaż, straszenie, emocjonalne odrzucenie, nadmierne wymagania nieadekwatne do wieku i możliwości dziecka, niszczenie ważnych dla niego rzeczy lub zwierząt, nieposzanowanie granic prywatności, itp. Szczególnie trwałe ślady pozostawia po sobie przemoc ze strony osób ważnych dla rozwoju dziecka, zwłaszcza rodziców. O ile dzieci dość szybko zdają sobie sprawę z odrębności fizycznej od rodziców, o tyle emocjonalnie są z nimi tożsame przez wiele lat. Krzywda płynąca z ich strony ma więc wielki wpływ na utrudnione formowanie się jego relacji z innymi ludźmi, obrazu siebie i wreszcie osobowości...." (źródło: niebieskalinia.info)

Zdarzyło mi się (oczywiście nieświadomie) zastosować przemoc emocjonalną wobec mojego najstarszego dziecia, wówczas 3-4 letniego. Zdarzyło mi się opierdzielić jak dzieć coś wylał , raz, drugi, nawet trzeci. Zaś za czwartym razem w momencie, kiedy dzieć wylał sok na ławę, na której zostawały plamy, nabrałam powietrza w usta, żeby znowu powiedzieć: ... oj co Ty robisz uważaj, zobacz jaka plama!... spojrzałam na te duże oczy we mnie wpatrzone pełne oczekiwania, że zaraz mama nakrzyczy , pełne nawet strachu i wówczas zrozumiałam swój błąd. Robię źle! W dupie z plamą. Nigdy już tego nie zrobiłam.  Wręcz przeciwnie mówię: ... nic się nie stało, każdemu może się zdarzyć, pokażę Ci jak posprzątać...

My dorośli często zapominamy, że mamy przed sobą dziecko a nie dorosłego, dziecko które uczy się, z dnia na dzień nabywa nowych umiejętności, jest sprawniejsze, szybsze, bardziej komunikatywne...
Celowo, świadomie, z premedytacją mamy w domu meble, z których łatwo sprać plamy, nie wymieniamy ich na super ładne, nowe i w trendy kolorach (choć  korci i kusi).  W dzieciństwo jest wpisane plamienie, kruszenie, brudzenie... Przyjdzie czas na nowe meble.
Taki urok dzieciństwa, dzieci uczą się , manualnie nie są jeszcze takie sprawne jak dorośli, no i gdzieś muszą się nauczyć samodzielnie jeść, pić, itd.
Zdarza się, że rodzice wyśmiewają się z dziecka, są cyniczni, złośliwi, poniżają... to też jest przemoc emocjonalna!
My rodzice często zapominamy o tym, że nasze dzieci to tylko dzieci. Oczekujemy od tych naszych maluchów dojrzałości emocjonalnej dorosłego i podejścia do tematu jak dorosły... a to tak nie działa. Wszystko ma swój czas.

"Kiedyś Twoje dziecko rozwinie skrzydła, od Ciebie zależy czy będzie latać"
  



Fundacja Rodzice Przyszłości prowadziła w 2013/14 roku kampanię społeczną, która zwracała uwagę na zjawisko przemocy emocjonalnej wobec dzieci. Temat jak najbardziej myślę aktualny.
Do szóstego roku życia dzieci bezkrytycznie przyjmują świat takim jakim go my dorośli im przedstawimy. Zarówno my rodzice jak i wychowawcy i wszyscy Ci co się dziećmi zajmują (dziadkowie, opiekunki np.) 
Fundacja chciała w ten sposób uświadomić rodzicom oraz również wszystkim tym, którzy zawodowo lub po przyjacielsku zajmują się dziećmi, jak wielkie znaczenie ma sposób porozumiewania się z dzieckiem, reagowania na dziecka zachowania, przekazywania mu informacji, poleceń i opisywanie świata.


źródło: rodziceprzyszlosci.pl


Nie ma idealnych rodziców, tak jak nie ma idealnych ludzi. Uczmy się od siebie wzajemnie, słuchajmy własnej intuicji a przede wszystkim obserwujmy nasze dzieci, bo to z ich twarzy, z oczu można bardzo dużo wyczytać!

19 komentarzy :

  1. Wiesz, że to jest moja największa obawa dotycząca wychowania dziecka? Mój Filip ma dopiero 17 (prawie 18) miesięcy i póki co udało mi się uniknąć takich zachowań. Boję się, że kiedyś nie dam rady i emocje gdzieś tam uciekną. Wiem, że to się pewnie stanie, bo nie ma na tym świecie ludzi idealnych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy z Nas rodziców popełnia jakieś błędy, ważne żeby wyciągać z nich wnioski no i naukę na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzice są tylko ludźmi - mają swoje wady i nie zawsze anielskie pokłady cierpliwości - wydaje mi się, że takich zachowań (nieświadomych) nie da się uniknąć. Zgadzam się z tym, co napisałaś, że trzeba wyciągać wnioski i przypomnieć sobie, że dziecko to tylko dziecko, za które jesteśmy odpowiedzialni, które uczy się tego całego ŻYCIA od nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często łapie się na tym, że oczekuję błyskawicznych reakcji od mojego dziecia, choćby posprzątania pokoju np. po zabawie. Zdarza mi się sobie samej tłumaczyć w głowie "spokojnie to tylko dziecko, kiedyś się nauczy". Trzeba dać czas, co nie zwalnia z uczenia i pokazywania oczywiście.

      Usuń
    2. Ja muszę uczyć męża tej cierpliwości, bo jemu przychodzi to z trudne i czasem stara się traktować naszą Młodą jak dorosłego. Wiem, że tłumaczenie, że to tylko dziecko nie jest najlepsze, ale tak mężowi tłumaczę. Albo łopatologicznie: "ma niecałe 4 lata, ma prawo czegoś tam nie wiedzieć, coś tam zrobić źle, narozrabiać itd.". Dużo ogarniania :D

      Usuń
  4. Ja uważam nawet, że klaps może wyrządzić dziecku mniej krzywdy niż właśnie przemoc emocjonalna. "Podcinanie skrzydeł" jest okropne. Często słyszałam w dalszej rodzinie, jak rodzic mówił do dziecka wypowiadającego się przy dorosłych "co Ty gadasz za głupoty?" "albo "ale Ty głupiutki jeszcze jesteś". Bardzo płochliwi i niewierzący w siebie ludzie z tego wyrastaja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bycie rodzicem to "wyższa szkoła jazdy" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Twoim stwierdzeniem. Wydaje nam się, że wszystko wiemy, potrafimy. Życie to wszystko weryfikuje i zaczyna się jazda bez trzymanki

      Usuń
    2. ... po drodze, która czasami jest wyboista!

      Usuń
  6. o tak. Czytałam o tej akcji u pannyoceanny i też ruszyła mnie za serce. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama jestem przykładem dziecka, któremu cięto nagminnie skrzydła; niestety proces ich odzyskiwania to długa i ciężka robota; ktoś powiedział, że "uderzenie słowem boli bardziej niż uderzenie kijem" i miał rację w 100%. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że uda mi się wychować orzełka, który będzie latał i latał z pięknym skrzydłami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Życzę tego Tobie, sobie i Nam wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz co robią moje dzieci jak na nie krzyczę? Patrzą mi prosto w oczy i zachowują się jeszcze gorzej!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie, dzięki dzięki za przyszły i ewentualny komentarz :-)