Początkowo nasz młody
człowieczek skręca nam aferkę bo nie chcemy włączyć ulubionej bajki, wprowadzamy
limity czasowe, żeby nie za długo przed TV. Później aferka jest gdy nie chcemy
kupić gry komputerowej, którą przecież mają wszyscy a przecież głupio odstawać.
Później jest problem żeby zjadł/a obiad, bo nie ma czasu, jest właśnie w
najbardziej emocjonującym momencie gry.
A później już w szkole
szczęśliwy posiadacz smartfona ( wszedł w jego posiadanie dzięki nam oczywiście) szybko
przekonuje się, że nie potrafi bez swojego kochanego „smarciuszka” żyć i że służy on właściwie zaledwie w 10% tylko
do rozmów a używanie go do surfowania po necie, wstawiania fotek, udzielania
się na portalach społecznościowych jest nadzwyczaj ekscytujące. Smarciuszek
jest najlepszą przytulanką a jego
miejsce w nocy np. .jest na podusi naszego nastolatka.
Dopuszczać do
komputera? Na jak długo? Ewentualnie w jakim wieku? Pewnie każdy rodzic zadaje
sobie te pytania. A może nie-dopuszczać
wcale? I święto lasu mieć przynajmniej przez jakiś czas.
My dopuściliśmy w wieku
nawet przed przedszkolnym a właściwie nasze dziecię dostało pierwszą w swoim w
życiu grę komputerową edukacyjną, nie da się ukryć ale jednak grę. Rzeczywiście
dzieciaki błyskawicznie wszystko chwytają.
Jednak w pewnym
momencie zauważyłam u mego grającego dziecia jak nerwowo zagryza wargę, jak
zaczyna się denerwować - jak nie może przejść jakiegoś poziomu gry, jak bez
powodu grając ma wilgotne łapki….. przyhamowałam …. bez sensu mi się dziecko
będzie stresować. Oczywiście ględzenie, marudzenie jest……. mogę pograć ….
pograć mogę…. Ale od jakiegoś czasu twardo mówię stop!
Wiem, że przyjdzie taki
moment, że chcąc z dzieciem żyć w harmonii względnej, trzeba będzie iść na
jakieś ustępstwa ale póki co, powstrzymuję wczesną naukę informatyki jak mogę.
Inaczej się ma sprawa z
nastoletnim dzieciem.
Najpierw są gierki na
płytach, później są gierki w necie, później skype, gg, maile, fora internetowe i
tam wszystko wiedzą najlepiej, właściwie masz wrażenie, że fora wychowują ci
dziecko. Tam jest napisane jak się ubierać, jak się zakochać, co zrobić żeby cię lubili, jak poprawić sobie
humor jak masz zły, jak się odżywiać, jak się szybko uczyć …..jak żyć ….. Po
prostu „forum- rodziciel-autorytet. Ta młodzież nastoletnia wszystko wie, mało
tego to czasami uczy i nas. To właśnie od mojego nastoletniego dziecia
dowiedziałam się jak robić porządek w rzeczach i pozbywać się nie potrzebnych
ubrań. Minimalizm jak nic. Na 10 półek w szafie została pełna tylko jedna.
Zawartość 9 bez mrugnięcia okiem została
spakowała do dużych worów. Na moje pytanie nie szkoda Ci? Przecież może ci się
jeszcze przydać? Usłyszałam odpowiedź: w Internecie jest napisane jak robić porządek w szafie, bez sentymentu i
bez słów a może kiedyś…. No niestety ale
w tym przypadku akurat przyznaję rację i zamierzam zastosować tą zasadę przy
najbliższych porządkach we własnej szafie.
Później konta na
portalach społecznościowych, które pewnie sami naszym dzieciom zakładamy, na
skutek 150 próśb w ciągu doby no i żeby mieć względną kontrolę nad tym. Bo
lepiej wiedzieć i podglądać niż nie wiedzieć i nie widzieć, jeśli samo założy.
Rodzice przeciągają jak
się da moment założenia konta, wprowadzenia małolata do społeczności netowej,
każdy miesiąc, każde pół roku ma szalone znaczenie dla świadomości
młodzieńczej.
Ale w końcu ulegamy,
zakładamy, niby podglądamy i tu nagle widzimy na koncie naszego syna, córki
foty pół nagich dziewczyn (znajoma opowiadała) takie, że ho ho ho, przy wannie
lub w wannie, na łóżku, na krześle, coraz bardziej odważne….. o matko
jedynaczko ta dziewczynka to córka sąsiada ma zaledwie 12 lat…… szorty z tyłka spadają…
To jedna strona medalu.
Druga strona medalu
jest taka, że ta nasza współczesna młodzież siedząca przed monitorami,
laptopami, smartfonami nie ma potrzeby spotykania się w realu, nie chcą
wychodzić, bo i po co? Przecież taki młody człowiek spotkał się już z połową klasy. Jakie to
wygodne, butów nie trzeba zakładać, kurtki, nie ma się ograniczeń czasowych,
można się spotkać z kimś nawet po 23 ( wtedy najlepiej bo już starzy śpią, nikt
nie wejdzie do pokoju)
Jak mawiają małe dzieci
mały problem, duże dzieci duży problem, do tych dużych żeby dotrzeć trzeba
będzie zacząć udzielać się na forach, które tak namiętnie czytają
wtedy jest szansa, że nas taki nastolatek posłucha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie, dzięki dzięki za przyszły i ewentualny komentarz :-)