Strony

środa, 27 maja 2015

No to urodziliśmy...i co dalej?



Pamiętasz moment po porodzie? Połóg? Jak byłaś ciągle obolała, zmęczona, przepraszam byliście zmęczeni? Pamiętasz jak hurtem wszyscy walili drzwiami i oknami żeby podziwiać maluszka który pojawił się na świecie?

Dobrze to wspominasz? Chciałaś tego, czy nie wypadało odmówić?


Wiadomo, że pojawienie się nowego członka (wolę człowieka) w rodzinie jest rewolucją niemałą. Będąc w ciąży technicznie przygotowujemy się do tego, urządzamy pokój, kupujemy bądź zdobywamy łóżeczko,  kołderkę, pościel, materacyk, przewijak, szafkę na ciuszki ,wanienkę i wszystko co trzeba. W głowie układamy sobie, tu będzie spał nasz brzdąc, tu będziemy go przewijać, tu będziemy kąpać itd…..

Teoretycznie z technicznego punktu widzenia, wiemy czego się spodziewać. Jeśli jest rodzeństwo, przygotowujemy je do pojawienia się na świecie braciszka lub siostrzyczki opowiadamy jak to będzie wyglądało, opisując przeróżne  sytuacje, dużo, dużo rozmawiamy jak będzie wyglądała kąpiel, w czym może pomóc, żeby czuło się potrzebne, jakie zadania dostanie, jakie ważne jest i będzie, przekonujemy, że kochamy i kochać będziemy i tu nic nie zmieni….. przecież nie chcemy żeby starszak czuł się nieszczęśliwy.

I czekamy mając już wszystko teoretycznie przygotowane na ten wielki moment.

No to już urodziliśmy. Wracamy do domu, technicznie przygotowanego.

I …. wszystko jest inaczej niż myśleliśmy. Mama ma baby blues-a. Nasz starszak ryczy jak widzi, że mamunia jedyna, kochana trzyma na kolanach tego „kogoś”. Tata biega z pampersami, chusteczkami, kremami…. a głodni wszyscy….. ktoś musi obiad zrobić. Nie wiadomo kiedy maleństwo zaśnie bo coś ryczy ciągle …. dopiero się wszyscy poznają, nie znamy  przecież swoich przyzwyczajeń. Oswajamy się .

Tydzień to za mało ale już ….już powoli zaczynami orientować się w sytuacji. Mijają dwa i tu nagle zwalają się nam na głowę ciotki, babcie, kuzynki…….

O matko…. z grzeczności robisz dobrą minę do złej gry a tak naprawdę marzysz o tym żeby sobie wszyscy już poszli ….. widzisz przecież, mąż ma też dosyć a starszak uciekł do pokoju jak się wszyscy „nowym”  zachwycali. Ty masz ochotę pobiec za starszakiem  i pobyć z nim, wytłumaczyć ale przecież gości macie.

Jeśli rodzina w miarę inteligentna to starszakowi coś tam przyniosą, jakiś prezent, żeby ukoić jego ból na skutek spadku zainteresowania otoczenia jego osobą. Jeśli rodzina w miarę inteligentna to nawet ze sobą ciasto przyniosą najlepiej jeszcze kawę termosie J, żeby roboty mamie nie robić. Jeśli rodzina w miarę inteligentna siedzi max godzinę. Jeśli rodzina w miarę inteligentna daje czas rodzicom na zorganizowanie się i czeka na sygnał. Kiedy wrota zostaną otwarte, kiedy mogą się już pojawić, wszyscy są szczęśliwsi, rodzice bardziej zorganizowani, przygotowani, starszak oswojony bardziej z sytuacją  itd….

 I jeszcze jedna ważna rzecz jeśli rodzina w miarę inteligentna to po wejściu do domu gdzie jest maleńkie i małe również dziecko myje ręce każdy! po kolei! Ten element częściej niż zawsze jest pomijany. No i całusy……  Może warto zacząć rozmowę i uprzedzić ten moment: ….. wiecie jesteśmy na etapie nauki całowania w główkę bądź w szyję małego, choć ma się ochotę cmoknąć w te pachnące usteczka jednak się hamujemy….. wiecie sami ile zarazków jest wokół…….. Jeśli rodzina w miarę inteligenta, zrozumie.

Pewnie nie jedna babcia, dziadek, ciotka oburzy się, przecież trzeba budować odporność niemowlaka, za naszych czasów było inaczej, młodzi rodzice tak się cackali, zapraszali od razu wszystkich i już. Przecież wszyscy ciekawi są….

Jeśli babcia, dziadek, ciotka kochają to zrozumieją, że to nie tylko o niemowlaka chodzi ale o mamę jak i domowników, którzy najpierw sami muszą sobie poukładać wszystko, oswoić się, poznać. W końcu to nasze życie, nasz mir domowy. Goście zamykając drzwi za sobą wracają do swojego ułożonego, przewidywalnego świata, domu. A my musimy borykać się i znosić np. płacz maleńkiego dziecka bo tyle się wydarzyło, tyle zabawek błyszczących, grających było, tylko głosów obcych nagle pojawiło, tyle rąk „nowego” dotykało a on jeszcze nie przyzwyczajony jest w brzuszku było tak spokojnie…….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie, dzięki dzięki za przyszły i ewentualny komentarz :-)