Strony

czwartek, 5 maja 2016

Hm. Czy ja dam radę?

Obok dobre pytanie!

Najczęstszym pytaniem zadawanym podczas nominacji do Liebster Blog Award (nagroda przyznawana blogerom przez innych blogerów) jest pytanie: dlaczego blogujesz? (Przy okazji, mam trzy zaległe nominacje od: niecalkiemsamamamabeemammymamaFraFi - zbieram się dziewczyny, przepraszam że tak długo to trwa:))

W każdym razie wracając do tematu, najczęstszymi pytaniami są:... dlaczego blogujesz, co ci się podoba w blogowaniu, jak to wszystko się zaczęło.

U mnie wyglądało to tak.

Współpracowałam jakiś rok temu z portalem dla mam (mam i przyszłych mam), wysyłałam swoje teksty do Pani redaktor tego portalu, teksty były oceniane, jeśli tekst był w porządku publikowała, jeśli nie podobał się odsyłała z powrotem. Zbierało się trochę tych tekstów "z powrotem"... ale dalej nie myślałam o zakładaniu bloga.  Jakoś tak szkoda było mi czasu. Nawet prywatnego konta na fb nie mam. Generalnie poza MatkąBezKitu nie korzystam z portali społecznościowych. W każdym razie Pani redaktor portalu, z którym wówczas współpracowałam, pierwsza rzuciła hasło: ... załóż bloga. Hm. Ale po co? Było moje pytanie. Samo pisanie i możliwość publikacji tekstów na portalu internetowym sprawiało mi tyle frajdy, że nie potrzebowałam dodatkowych bodźców.

Po czasie jednak doszłam do pewnych wniosków.

Po czasie jednak stwierdziłam, że szkoda mi tych tekstów, które nie były nigdzie publikowane, fajnie byłoby stworzyć taką "szufladkę", do której będę je "wkładała" a może ktoś to przeczyta? Może wcale nie jest to takie złe? Bloga tworzyłam dwa miesiące. Nie jestem informatycznym geniuszem więc zajęło mi to trochę czasu. Ale udało się. Jakoś.

Tak właśnie powstała MatkaBezKitu. Pamiętam pierwszych moich czytelników, pierwsze komentarze, pamiętam blogerkiktóre ciepło mnie przyjęły: Zwyklej Matki Wzloty i UpadkiAntyterrorystkaTygrysiakiKiedy Mama nie śpiMama24hMatki Polki FanaberieMaamaa BaalbinkaaSzczęście Nasze!  pewnie jeszcze kilka innych. Po pół roku założyłam fan page i tak jest do dzisiaj. W życiu nie myślałam, że dojdę do tego momentu, że będę miała grono swoich stałych czytelników i że tak bardzo wsiąknę w pisanie. Wsiąkłam. Tak mocno, że aż się boję.


A czego się boję?

Czuję, że zbliża się moment mojego powrotu do pracy zawodowej. Boję się tego, że nie dam rady ciągnąć bloga, pracować, prowadzić dom i opiekować się 3 ką dzieci nie mając nikogo do pomocy (mąż pracujący). Może tylko ograniczę się do wpisów gościnnych? Czuję, że będę musiała z czegoś zrezygnować. Albo znacznie ograniczyć, bo przecież cyborgiem nie jestem. 

A tyle emocji i zaangażowania włożyłam w to miejsce. Pamiętam również ile fajnych blogów poznikało, myślę że właśnie z tego powodu. Nie chcę robić niczego na siłę. Już teraz doszło mi kilka dodatkowych zajęć i momentami wymiękam a co będzie jak wrócę do pracy na pełnych obrotach? 


Mam do Was pytanie?

Pytanie do mam blogujących i pracujących jak dajecie radę, jak udaje się Wam to połączyć. Kiedy Macie czas na pisanie? Tak bardzo chciałabym utrzymać to miejsce w mojej przestrzeni. A dlaczego? Bo je lubię:)




45 komentarzy:

  1. Młoda idzie od września do przedszkola, ja tym samym będę szukać pracy i też się boję jak ja to wszystko ogarnę...miło być wyróżnioną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strach jest, to prawda. Wyróżniam, bo jest za co:)

      Usuń
    2. Wybaczcie, że Wam się tu wtrącę drogie Panie, ale coś mi się tak wydaje, że naprawdę lubicie blogować, więc czas na to zawsze znajdziecie:) Liczę na to:P

      Usuń
    3. Miło, że się wtrącasz. No pewnie, że lubimy dlatego są rozterki:)

      Usuń
  2. Kochana ja na razie nie pracuję - zawodowo - a znalezienie czasu na pisanie graniczy z cudem, podziwiam Was, mamy,bloggerki, które tak jak Ty publikują dużo, ciekawie i regularnie!
    Ja najczęściej piszę gdy mała mi śpi, na rękach oczywiście :/
    Niemąż pracuje zmianowo, najwięcej czasu mam gdy śpi lub odsypia :D
    Gdy jest na chodzie nie mam na nic czasu, bo ciągle wymyśla jakieś atrakcje.
    Chłopaków trzeba pilnować, bo weszli w wiek cielęcy a córka już nami wszystkimi rządzi!
    Trwam jednak na posterunku i bloguję, bo to kocham.
    Życzę Ci abyś znalazła złoty środek na połączenie wszystkich obowiązków i wygospodarowała czas na blog, który jest moim zdaniem świetny i potrzebnypo - pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chciałabym, nawet nie wiesz jak bardzo, ten złoty środek znaleźć:) Pozdrawiam Ciebie również:)

      Usuń
  3. Co za cudne wyróżnienie :) Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jestem jedną z pierwszych czytelniczek :)
    Ja nadal nie pracuję, a chciałabym......
    Mam tylko jedną córkę, ale to wiesz :)
    Są jednak mamy, które mają dzieci, pracują i blogują :)
    Może po prostu będziesz pisać rzadziej? Jednak nie rezygnuj całkowicie!!!! My Ci nie pozwolimy :) Wolimy czytać rzadziej niż wcale - dasz radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety w tym temacie Ci nie pomogę - nie pracuję na pełen etat. Ale kiedy dziecko podrośnie będę także musiała przez to przejść...

    Jedno wiem na pewno: jeśli to miejsce daje Ci poczucie, że to jest właśnie to coś, z czego jesteś dumna, a co zawdzięczasz tylko swojej pracy, zrób wszystko, by je utrzymać przy życiu, taka nisza jest nam, kobietom-matkom (a do tego tym pracującym szczególnie) potrzebna, by nie zwariować. Inaczej po jakimś czasie (a jakim, to już kwestia indywidualna) stwierdzisz, że nie masz nic swojego, czasu tylko dla siebie i nikogo innego.
    Ja z mężem mamy umowę, że kiedy mnie przyjdzie pracować zawodowo, obowiązkami wobec dzieci musimy się podzielić. Bo spójrzmy na bilans: mąż pracuje. Tyle. A Ty? Ty pracujesz, ogarniasz dom i dzieci (z czego pod hasłem dom i dzieci mieści się 3x jego praca, dobrze o tym wiemy, niezależnie od tego, ile zarabia ;p). To trochę nie za uczciwe, prawda? Pomyśl o tym, by mąż wsparł Cię w obowiązkach, byś Ty znalazła czas na swoje hobby.

    Może mówi mi się łatwo, ale ja już teraz zapowiedziałam, że nie dam się zamknąć w tylu obowiązkach, kiedy on będzie odpoczywał po pracy. No, moment: czy praca Ciebie nie dotyczy i nie masz prawa do odpoczynku? Właśnie :)

    Powodzenia i 3mam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak to będzie:) Ps. Mój mąż nigdy nie odpoczywa;) jeśli jest tylko w domu na Jego pomoc mogę liczyć zawsze;) Problemem dla mnie jest czas, mój osobisty który niestety nie jest z gumy:) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Nawet nie próbuj kończyć pisania! Zawsze znajdzie się czas, ja np. piszę wieczorami kiedy dzieciaki już śpią. Grunt to dobra organizacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...a podobno im więcej na głowie, tym człowiek lepiej zorganizowany:)

      Usuń
    2. Absolutnie potwierdzam, bo jak miałam małe dziecko, dom i studia na głowie, to same piątki lądowały w moim indeksie (chociaż nie miałam wtedy czasu na robienie ściąg!) ;)

      Usuń
  6. Nie przejmuj się, dasz radę. Pociągniesz bloga i pracę, a nawet dom i bycie mamą do tego równocześnie. Tyle, że będziesz miała mniej czasu na dopieszczanie tekstów, sprawdzanie po 10 razy literówek i zastanawianie się czy warto to publikować czy nie. Nadmiar czasu jest wrogiem kobiety, a matki to już w szczególności ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mówiąc szczerze sama mam te lęki. Od czerwca wracam do pracy, a do tego chciałabym sprzedać/kupić mieszkanie, a do tego starszy idzie do gimnazjum. Jednak jestem dobrej myśli - uda nam się i już 💪 Jesteśmy Mamuśki i mamy Supermoce 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana, w kupie raźniej:) Oj mamy Supermoce to prawda:)

      Usuń
  8. Kochana, po pierwsze zacznij sobie planować posty. Ja tak robię. Kiedy mam wolną chwilę i przyplyw weny, planuje kilka postów na kolejne dni (można korzystać z opcji zaplanuj post na fb). Tak samo z wpisami na blogu, mam kilka tekstów w kopiach roboczych - pisanych w wolnej chwili. Potem tylko publikuje :) Wieczorem, gdy moge zasiąść do laptopa, komentuje wpisy u innych. Udzielam się w blogosferze. Zajmuje mi to ok godzinkę :) W ciągu dnia, do 14 mam wolne bo dzieci nie ma. Wtedy robię to, co muszę w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi teraz życie wywróciło się do góry nogami, bo choć w rodzinie pojawił się bardzo malutki przybysz, to jednak zabiera mi trochę czasu i sił ;) I też próbuję się na nowo zorganizować! Wrzuciłam trochę na luz, ale nie porzucam pisania. Ty też tego nie zrobisz- za bardzo to lubimy, prawda? ;) Poza tym, już teraz wiem, że świat się nie zawali, jeśli wpisy na blogu nie pojawiają się regularnie ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, prawda. Rzeczywiście trzeba będzie wrzucić na luz:)

      Usuń
  10. Wrocilam od marca do pracy, a bloga zaczelam pisac w lutym. Na razie raczkuje, ale juz widze, ze powinnam poswiecic temu wiecej czasu. Trudno jednak jest. Moim celem jest 2-3 wpisy w tygodniu, zaczetych mam cztery, ale dokonczyc jestem w stanie jeden w tygodniu. Nie mam czasu robic dobrych zdjec, wszystko jest na razie bardzo intuicyjne i wg mnie za malo profesjonalne. Gdybym nie pracowala moglabym sie tym zajac na powaznie. A tak robie wszystko poznym wieczorem, kosztem swojego snu, a lubie klasc sie wczesnie spac. Czesto sie zastanawiam czy jest sens, ale co ja poradze, ze ten blog to czesc mnie, moje JA. Dlatego znajdziesz czas, pomimo wszystko, bo twoj blog to TY, bez tego juz nie da sie zyc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego się właśnie obawiam ale z drugiej strony mam świadomość, że to miejsce to część mnie. Dziękuję za komentarz:)

      Usuń
  11. Mama pasji oddana się kłania. Miesiąc temu urodziłam i miałam dokładnie takie same watpliwości czy dam radę czy ogarnę życie i bloga i jakimś cudem na razie spinam wszystko, tzn. Nie mam czasu dla siebie ale pisze dwa posty tygodniowo i robię to znacznie szybciej. Pisze o sobie od serca może dlatego :). Często z dzieckiem w chuście lub na rogalu z Twinsami widzę się krócej ale treściwej z mężem tez ale to tylko przejściowa sytuacja za pół roku życie wróci do normy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana Ty to w ogóle Masz u mnie mistrza. Przed chwilą urodziłaś, Jesteś mamą bliźniaków (podziw wielki), prowadzisz dom i wszystko co tym związane, bloga którego warto odwiedzać ( ambitny, lubię takie) i jeszcze wpadasz na genialne pomysły wpisów cyklicznych:) A ja się boję i miauczę;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja pracowałam na zmiany, z trójką dzieci w domu, mąż w delegacji, pomagała mi tylko niania. No i jakoś się dało, mniej, może nie tak regularnie, ale jakoś. Zwykle do pisania zasiadam rano w weekendy. Ogarniam wtedy social media i coś tam skrobnę, w tym czasie mąż zajmuje się dziećmi. W każdym razie powodzenia w pracy i nie trać zapału do pisania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym zapału do pisania nie stracić. Bo kurcze lubię to:) Pozdrawiam i udanego dnia:)

      Usuń
  14. Ja wprawdzie do pracy jeszcze wracać nie zmierzam przez kolejny rok, ale dylematy mam bardzo podobne. Już teraz zdarzają mi się momenty,kiedy mam ochotę rzucić to wszystko i zamknąć bloga na cztery spusty, bo piszę go zarywając noce - w swoich jedynych wolnych chwilach, które powinnam przeznaczyć na sen i regenerację po bardzo aktywnym dniu z Bąblem. Ale podobnie jak Tobie - żal mi mojej dotychczasowej pracy włożonej w każdy post i nie chciałabym, żeby moje wysiłki poszły na marne...

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzieci do szkół/przedszkoli z internatem - zrozumieją, że matka blogować musi :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie rezygnuj ze swoich pasji! Lepiej je ograniczyć niż całkiem porzucić :) Ja na razie do pracy nie wracam, ale i tak czasu jest mało dla siebie za dnia, więc piszę po nocach. Mój organizm chyba już się przyzwyczaił do krótszego snu :) Na początku pisałam 3 posty na tydzień, ale jak doszedł mi kurs fotograficzny i kurs angielskiego (no i krótszy czas drzemek córci), to mam zwykle 1 wpis tygodniowo i też jest dobrze. Stali czytelnicy będą czekać z cierpliwością, nie martw się :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja rowniez podziwiam mamusie! Sama mam obecnie 3 miesieczna coreczke i powiem szczerze ze doba jest dla mnie za krotka, bardzo chcialabym jednak wrocic do ''wzorowego'' blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. JA odkąd wróciłam do pracy dużo mniej publikuje, ale na to też złożyło się kilka innych spraw, ważniejszych, ale lubię pisać i od czasu do czasu wracam do mojego bloga, ostatnio nawet pomyślałam, że może będę po prostu wstawać wcześniej, bo tematów w głowie mam od groma, nie mam tylko kiedy ich napisać ;) Póki jeszcze masz więcej czasu, zrób teraz sobie takie wersje robocze, jak masz jakieś ciekawe tematy, a później je dopieścisz, ja żałuje, że tak właśnie nie zrobiłam... Na pewno dasz radę, powrót do pracy może i ogranicza ten nasz czas, ale przynosi wiele korzyści i wiele inspiracji, które można wykorzystać na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wierzę w Ciebie. Kto jak kto, ale TY na pewno dasz sobie radę :) Wszystko jest kwestią organizacji - tę masz w małym paluszku i chęci - te na pewno będą (mniejsze lub większe). Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to potrafisz zmobilizować człowieka. Bądź mi coachem;)

      Usuń
  20. Ja obecnie jestem na trzecim urlopie macierzyńskim :) Przy dwóch poprzednich wracałam do pracy po pół roku a dziećmi opiekowała się teściowa. O ile z jednym dzieckiem było łatwo to z dwójką trzeba się było nagimnastykować. Rano starszą do przedszkola, młodego do babci i do pracy. Po pracy zakupy, odebrać córkę i do babci po syna i do domu. A w domu naszykować obiad i ogólnie zająć się domem. I miałam wtedy innego bloga, który zniknął, nie tyle z braku czasu co z braku pomysłu na niego. Teraz z trzecim dzieckiem planuję zostać na urlopie do roku a może dłużej, ale do pracy kiedyś wrócę :) Jestem na etapie rozwijania bloga i trochę wolno mi to idzie, ale mam nadzieję że tym razem uda mi się wszystko pogodzić. Myślę, że każdy powinien mieć w ciągu dnia chwilę żeby zrobić coś dla siebie. Wystarczy pół godziny,i w tym czasie wyjść na spacer, na zakupy (bez dzieci:)) albo napisać coś na blogu :). Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  21. Brak czasu niestety towarzyszy i mnie... Czasami najlepiej zrobić listę i zrezygnować z mniej ważnych zadań w celu poświęcenia czasu na te najistotniejsze. ;]

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie, dzięki dzięki za przyszły i ewentualny komentarz :-)