Strony

sobota, 11 lipca 2015

Wakacje z dziećmi - wypoczynek czy harówka?



Zazwyczaj Ci którzy lubią być dobrze przygotowani już zimą planują letnie wakacje, bo żeby było taniej, bo żeby były miejsca, żeby był wybór itd.

Człowiek mając małe dzieci tak do 5 lat nawet, właściwie takich wakacji nie może nazwać wypoczynkiem dla siebie. Mowa o wakacjach bez animatora!

Ja przyjeżdżam z takiego urlopu zmęczona, dziękując Bogu i innym, że już w domu jestem.

Przed wyjazdem dzieci są podekscytowane z tydzień, dwa jakby 5 kaw dziennie piły plus trzy energetyki. Codziennie odpowiadasz na 25 pytań kiedy jedziemy, kiedy będzie, piątek a ile jeszcze dni zostało……. Pakowanie polega na wykłócaniu się, że nie można zabrać całego pokoju, wszystkich zabawek, pluszaków , żółwia i akwarium z rybkami ze sobą, bo się nie zmieści w walizeczce, poza tym jedziemy tylko na parę dni.

Siebie pakujemy w locie i połowy rzeczy zapominamy, bo myślimy głównie o dzieciach.

Jak już przychodzi dzień wyjazdu to już jest nerwowo, bo albo zaspaliśmy, albo mamy poślizg, albo naszym pociechom odbija z radości do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie nad nimi zapanować . Nagle 100 rzeczy musimy zrobić przed wyjazdem, Cofamy się po okulary, ładowarkę a jeszcze aparat przydałby się… W nerwowej atmosferze wsiadamy do samochodu załadowanego po sam szczyt, wszystkim jest niewygodnie ale nikt nic nie mówi bo za chwilę ma być super fajnie.

No i zaczyna się marudzenie w samochodzie, siku, jeść, siku, nudzi mi się , co 5 minut pytanie daleko jeszcze, kiedy będziemy?

Wychodzi, że na starcie już jesteśmy ugotowani.

Ostatnie kilometry odliczamy , jakbyśmy czekali na losowanie toto lotka ze świadomością, że padnie nasza wygrana.

W końcu dojeżdżamy. Ponownie stykamy się rozemocjonowaniem naszych dzieci ale nic to rozpakowujemy bagaże i idziemy na plażę.

Nareszcie. Chwila ciszy.

Niestety jak co roku nie trafiliśmy z pogodą. Nie pada ale jest zimno i zaczyna się  ryk. Dzieci chcą się kąpać, choć zimno, chcą się bawić w piachu choć mokry….

Idziemy na frytki i rybkę, po trzech frytkach chcą pizzę….. lody w nieograniczonej ilości i gofry ze wszystkim co się da.

Nie możemy siedzieć cały dzień na plaży jak planowaliśmy, bo pogoda nie jest fajna, w związku z tym budki i stragany w nadmorskiej miejscowości oblegane z każdej strony … Trzeba odciągać na siłę …znowu ryk. Wszyscy się gapią. W końcu dorośli mają dosyć - też się pożrą , bo jak wszyscy to wszyscy, czemu mamy być gorsi.

Odliczamy chwilę do powrotu , do domciu do naszych czterech kątów, gdzie wszystko jest w miarę przewidywalne.

Następne wakacje za 5 lat proszę.

6 komentarzy:

  1. Hahaha.. Nie wyobrażam sobie takich wakacji. Pewnie dlatego nigdzie nie jeździmy. Do nas, pokonanie 300 kilometrów to istna mordęga. Pić, siku, jeść, żygać, daleko jeszcze, żygać, pić, daleko jeszcze, mamooooo!!!
    A ja mam jedno marzenie, żeby zasnął...

    OdpowiedzUsuń
  2. No i gdzie te czasy wylegiwania się na plaży bez ciągłego wodzenia wzrokiem za naszymi kochanymi pociechami...

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie. Z dziećmi ciężko jest wypocząć. Z jednym pół biedy, ale z dwójką lub większą gromada to już hardcore...

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szczęście tak jest tylko przez pierwszych kilka lat. Później nastoletnie dziecię nie chce chadzać na plażę, bo śpi do 15 więc luz :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie wakacje z kochanymi to czysta przyjemność, ale Antek ma 3 lata i znakomicie bawi się np. podlewając rośliny.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie, dzięki dzięki za przyszły i ewentualny komentarz :-)